Ilość określeń w przypadku rektora UKEN w Krakowie Piotra Borka – pokazujących jego osobowość trudna jest do ogarnięcia. Te z tytułu są w związku z jego działaniem, które określa mianem restrukturyzacji uczelni w celu optymalizacji jej kosztów, a w istocie rzeczy polegającym na bezprawnym zwolnieniu przynajmniej kilku – kilkunastu pracowników naukowych – bo wydano w takiej ilości spraw już wyroki prawomocne. A ilość ugod pozasądowych i sądowych tez jest spora, jednak utajniona przez władze tej uczelni.

Jest wiadomym, że w celu obrony uczelni (czytaj: rektora Borka) zatrudniono specjalną kancelarię, co też wymaga wydatkowania dużej ilości pieniędzy. Gdyby chociaż  przynosiło to efekt. I rektor Borek wygrał jakąś sprawę. Ale nie – on je przegrywa. A kancelaria każe sobie słono płacić za reprezentowanie uczelni. Spytacie skąd wiemy o  tym, ze słono? Ano na podstawie porównania kosztów takich spraw. Średnio za jedną sprawę jest to ok. kilka tysięcy złotych rocznie !!!!!, a spraw – jest kilkadziesiąt i trwają co najmniej już ponad dwa lata. Sumując – jest to nie mniej niż ok. miliona złotych. A przecież kancelaria specjalnie wynajęta, nadal sprawy prowadzi i każe sobie za to płacić. A uczelnia nadal sprawy, mimo tak kosztownej obrony, przegrywa.

I cos tam jednak uczelnia ujawniła, ale w taki sposób, by zagmatwać sprawę. Oczywiście w imieniu rektora uczyniły to osoby funkcyjne – ciekawe czy mają świadomość konsekwencji tego. Koszty – o które pyta wiele osób i mediów – są tajne, a przecież jest to UCZELNIA PUBLICZNA, finansowana ze środków naszych. PUBLICZNYCH !!!

I w tej kwestii tylko jeszcze jeden problem – dlaczego ministerstwo nauki i szkolnictwa wyższego nic nie robi, by to zweryfikować i podjąć odpowiednie działania. Przecież to marnotrawienie środków publicznych. Powinna się tym zająć też CBA czy NIK. Nie ma takiej uczelni publicznej w Polsce, by tak środki publiczne marnowano.

Dlaczego ministrowie: Czarnek, Wieczorek i obecny Kulasek nie sprawdzili wydatkowania przez UKEN (przedtem UP Krakow) środków publicznych to pozostanie i pozostaje ich tajemnicą. Ale jak wróble na dachu ćwierkają wynika to z układu, które UKEN ma w wielu środowiskach politycznych. Sposobem na ten układ jest zatrudnianie na uczelni wykładowców z tych rożnych środowisk. Czy poprzedni ministrowie i obecny Kulasek boja się tego układu czy też nie chcą go rozdrażniać. Ale poprzednicy i obecny minister muszą mieć świadomość, że ich brak reakcji, to także przyzwolenie na działania bezprawne, a nie tylko na marnotrawienie środków publicznych.

Dlaczego uważamy, że rektor UKEN Borek był poszukiwany, ścigany i jest przyspawany – tu dodajmy, że do rektorskiego stołka. Gdy w tym miesiącu miała się rozstrzygnąć sprawa karna wytoczona mu przed laty, to Borek nie  miał odwagi, by z otwartą przyłbicą stawić czoła zarzutom. Stosował rożne kruczki – nie tyle prawne, co dozwolone prawem, by sprawa się przedawniła. Ale ostatnie jego poczynania w tym względzie zakrawają o farsę i samoponiżenie się. Bo co zrobił?

Borek m. in. zawnioskował o zmianę obrońcy, bo stracił do niego zaufanie. Tego samego obrońcy, któremu uczelnia płaci krocie – o czym było wyżej – za jej reprezentowanie. To jak to jest rektorze Borek, że z publicznych środków może pan wydawać kilkaset tysięcy (co najmniej) na bezskuteczne reprezentowanie uczelni a z własnych pan ma obawy i nie ufa temu samemu obrońcy. Borek też poprosił sąd o wyznaczenie obrońcy z urzędu, bo nie ma pieniędzy na prywatnego mecenasa. Rektor zarabiający miesięcznie kilkadziesiąt tysięcy złotych nie ma kilkuset złotych miesięcznie na prywatnego obrońcę?

A na koniec Borek, by nie doręczono mu wezwania na rozprawę zniknął na kilka dni i policja, by go zawiadomić o terminie rozprawy, nie znalazła go i mu zawiadomienia nie doręczyła. A jednak Borek na rozprawie się pojawił i poinformował sędziego, że o terminie rozprawy nie wiedział. Jak jednak o niej wiedział? To pozostanie jego tajemnicą. Pewnie powie, że z mediów. W efekcie sędzia sprawę odroczył i ona się przedawniła. Wierzmy, że po pisemnym uzasadnieniu przedawnienia szef PIP-u z Krakowa wniesie o kasacje sędziowskiego postanowienia. Będziemy go o to pytać i sprawę monitorować.

Borek ośmieszający i samoponiżający się –  pytanie dla kogo? Dla siebie samego, by nadal być przyspawanym do fotela rektorskiego, czy dla grupy, która z tego przyspawania korzysta? Niektórzy twierdzą, że najbardziej z tej sytuacji zadowolony jest jeden z prorektorów, bo zajmie miejsce Borka po jego jednak nadal potencjalnym usunięciu przez ministra Kulaska.

Jak też rektor UKEN w świetle tych faktów będzie mógł spotkać się z innymi rektorami krakowskimi czy w Polsce?? Przecież nikt reki mu nie poda i będzie poddany środowiskowemu ostracyzmowi to pewne.  Nie dziwi to, że nikt z ważnych osób na uroczystościach uczelnianych się nie pojawia.

Sytuacja na UKEN jest hańbą dla polskiego szkolnictwa wyższego, większą niż obrona plagiatora Sliwierskiego, godzi w wiarygodność środowiska naukowego, bo rektor UKEN mający tytuł profesora belwederskiego stosuje takie wybiegi, by uniknąć odpowiedzialności karnej.

Przypomnijmy, że sprawę wytoczyła mu Państwowa Inspekcja Pracy za rządów PiS-u. Jak więc obronić tezę, przez niego samego, ale i jego pomagierów podnoszoną, że sprawy w sądzie mają wymiar polityczny, bo rektor ma poglądy propisowskie a dziś rządzi koalicja 13 grudnia? Dla studentów jest wstydem, że na takiej uczelni studiują, której rektor unika odpowiedzialności prawnej, boi się stanąć w prawdzie i przyznać, że popełnił błąd.