Season after Fall to gra francuskiego studia Swing Swing Submarine, wydana we wrześniu 2016 roku. Szefami i zarazem praktycznie jedynymi pracownikami są zwolnieni z Ubisoftu dwaj przyjaciele o jednakowym imieniu William. Swing Swing Submarine produkuje gry będące nostalgicznymi wspomnieniami gier sprzed 15-30 lat, lecz w nowszej grafice. SaF jest typową, ale nietuzinkową grą 2D mającą silne korzenie i czerpiącą natchnienie z produkcji sprzed 20 lat.
Season after Fall opowiada o eterycznej istocie wcielonej w postać lisa, której zadaniem jest sprowadzić równowagę w lesie. Przywrócenie równowagi w pierwszym etapie gry będzie polegało na kolejnym budzeniu Strażników i zdobywaniu ich mocy, odpowiednich do pór roku. Dzięki temu nasz lis zyska możliwość zmian pór roku, a co za tym idzie wpływania na rośliny, temperaturę lub zjawiska atmosferyczne. Takie zdolności pozwalają nam docieranie do nowych lokacji. Oczywiście cała gra nie polega wyłącznie na bieganiu liskiem.
Gra jest typową platformówką 2D. Poruszamy się w lewo lub prawo, skaczemy, szczekamy oraz wybieramy pory roku. Klawiszologia jest tak bardzo nieskomplikowana, że w większości grałem jedną ręką. Dość szybko zapamiętujemy reakcje poszczególnych roślin na pory roku. W większości jest to domyślne, w końcu każdy wie, że zimą woda zamarza, wiosną rośliny rozrastają się, jesienią wyrastają grzyby itp., itd.. Ogromnym plusem jest brak wtórności i sztucznego przedłużania gry. Na szczęście nie ma czegoś takiego jak wykonywanie kilkadziesiąt razy tego samego konceptu zręcznościowo-logicznego. W zasadzie każda zagadka jest unikatowa, dzięki czemu gra znacznie się skraca i nie nuży nas. Warto podkreślić, że w zasadzie wszystkie zagadki są proste. Ponadto niewątpliwym plusem są nierozbudowane i różnorodne lokacje co przekłada się na lekkość rozgrywki i brak uciążliwego błądzenia.
Grafika jest miła dla oka. Lokacje sprawiają wrażenie oddzielnie rysowanych ręcznie, a nie kopiuj-wklej z niewielkimi zmianami. Animacja liska wręcz urocza i zabawna. Dźwięki otoczenia sporadyczne, ale wysoce poprawne. Do tego dochodzą rzadko grane krótkie utwory na skrzypcach.
Gra jest niewątpliwie zrobiona o wiele lepiej od wielu podobnych tytułów, które pojawiły się ostatnio. Widać w niej sporo nawiązania do oldshoolowej szkoły 2D – nawet ikona zapisywania/wgrywania imituje dyskietkę. Twórcy położyli ogromny nacisk na emocje gracza. Gra potrafi wzruszyć, wywołać poczucie smutku i radości. Nie zanudza nas uciążliwość zagadek i labirynt lokacji. W grze nie napotkamy na wyśrubowane zagadki logiczne. Brak jest elementów zręcznościowych polegających na skakaniu z ostatniego pikselka, które potrafią zniszczyć każdą grę. Nie walczymy z bossami. Jeśli ktokolwiek zacznie grać to jestem przekonany, że będzie chciał poznać zakończenie.
Długo myślałem komu polecić tę grę. Cóż… Wydawałaby się być idealna dla dzieci w wieku przedszkolnym, gdyby nie brak polonizacji. Gra jest stworzona wprost dla wielbicieli Raymana, Krasnali, Sonic czy innych starych gier opartych na 2D – czyli dla osób w wieku 35+. Futrzakom także się spodoba. …a pozostali po prostu powinni skosztować tej produkcji by wiedzieć, że dobrze bawić można się nie tylko przy Wiedźminie, Life is Strange czy Outlaście.
Zostaw komentarz