Głupsi od niej zostawali ministrami albo profesorami belwederskimi. A zdjęcia obdarzonych mniejszą urodą zdobiły okładki pism modowych.
Opowiem Państwu o Eli.
Mówi, że największą troską jej mamy (mieszkały w Zakopanem) było zgromadzenie pieniędzy na węgiel, żeby w zimie nie zamarzły. Potem studiowała medycynę, bez wysiłku; przez lata była najlepsza na roku, nawet gdy zaangażowała się w Studencki Komitet Solidarności, co zajmowało masę czasu. Została chirurgiem w czasach, gdy uważano, że to nie jest specjalizacja dla lekarza-kobiety. Była internowana i prześladowana; nigdy się nie skarżyła.
Poznała nietypowe zgromadzenie sióstr żyjących w mini wspólnotach i pracujących w swoich, lub w nie swoich, ale aktualnie potrzebnych zawodach. Poszła do nich.
Nauczyła się perskiego by polecieć sowieckim samolotem do Kabulu i leczyć pod bombami Afgańczyków, kiedy uciekli stamtąd wszyscy, nawet Czerwony Krzyż. Opuściła Kabul, gdy sama chora, rannym nie była w stanie zaoferować nawet wody.
„Pozostała we mnie świadomość jakim bezsensem jest wojna – mówi – ale za Afganistanem tęsknię. Już nigdy nie udało mi się wrócić do kraju, który tak mnie naznaczył i który tak mocno pokochałam.”
Ta historia dopiero się rozkręca, bo kolejnymi jej rozdziałami będą Rzym, Prowansja, nieudany pobyt w Afryce Południowej i bardzo udane pobyty w Algierii, na ścieżkach wydeptanych przez pustynię przez francuskiego trapistę, twórcę słownika tuaresko-francuskiego i patrona małych sióstr Jezusa – Karola de Foucaulda. W zjawiskowo pięknym, księżycowym krajobrazie, małe siostry mieszkały pod namiotem. Potem powstało wśród skał kilka maleńkich eremów.
Tam, w kompletnej samotności, Ela spędziła 3 tygodnie. „W bezksiężycowe noce, niebo robi się czarne niczym węgiel i nie widać nic. Oddycha się ciszą i czuje piękno stworzenia, kiedy w promieniach wschodzącego słońca zmieniają się barwy gór.”
Mówi, że w Algierii zostawiła serce. Czasem tęskni za tamtymi ludźmi. Ich ekstremalne ubóstwo było jednakowe: siostry żyją w takich samych warunkach, jak ludzie mieszkający na pustyni od wieków.
Zgodnie z regułą są nie po to by nawracać, lecz być blisko i pomagać w kompletnie inny sposób niż rozdając „dary”.
To wszystko – i wiele więcej – przeczytałam w książce Magdy Huzarskiej-Szumiec „Z opozycji do wspólnoty” wydanej w ramach cyklu „Pokolenie Solidarności”.
Znam Elę od lat i myślę o tym, czego w książce nie ma. Myślę o tajemniczych ścieżkach naszych losów. Jak potężna siła zawładnęła życiem tej fantastycznej kobiety i skłoniła ją do porzucenia wszystkiego, co dziś wydaje się istotne. Była chirurgiem – 30 lat temu była to bardzo wysoka pozycja w hierarchii społecznej. Poprzez działalność opozycyjną zaprzyjaźniła się z wybitnymi ludźmi, asystuje umierającej Gajce Kuroniowej, jest cenioną przyjaciółką wielkiej aktorki Haliny Mikołajskiej. Piękna lekarka – subtelne rysy, chabrowe oczy – jest adorowana przez interesujących mężczyzn i sama też przeżywa większe i mniejsze miłości.
Ma dar modelowego wręcz organizowania czasu, więc zdaje sobie chyba sprawę, że dowolna kariera stoi przed nią otworem. Wtedy rzuca wszystko i wstępuje do zgromadzenia małych sióstr. Ma 32 lata.
Tylko nie mówcie, że szkoda takiego potencjału!
W czasach, gdy liczy się głównie kasa, tacy jak Ela pokazują, że posiadanie nie ma znaczenia. W epoce owładniętej seksem, pokazują że do szczęścia prowadzą rozmaite ścieżki. Nie mają własnych dzieci, a mają ich setki: tych, których uratowali, którym pomogli, których swym przykładem ukształtowali.
Wybierając życie w ciszy, pod niebem czarnym jak węgiel lub pełnym miliardów gwiazd, które w Europie udało się przyćmić sztucznymi światłami, dowodzą absurdu przekonania, że pijarem sprzedać można każdy szajs. Zaprzeczają powszechnemu narcyzmowi.
Może to dzięki Eli świat jeszcze istnieje?
Foto:
1. Absolutorium – już medyczka. Elżbieta Krawczyk w białym żakiecie na pierwszym planie
2. Czas stanu wojennego
3. W szpitalu Aliabad w Kabulu
4. Na pustyni Beni Abbes
Autor: Liliana Sonik
Urodzona 30 sierpnia 1954 r. w Krakowie – polska filolog, wychowanka DA Beczka, po śmierci Stanisława Pyjasa założycielka Studenckiego Komitetu Solidarności, publicystka, dziennikarka, publikowała w „Tygodniku Powszechnym”, „Rzeczpospolitej”, „Dzienniku Polskim”, „Głosie Wielkopolskim”, „Gazecie Wyborczej”, „Znaku”. Pracowała w Radio France Internationale i TVP.
Zostaw komentarz