Kilka dni temu Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości w Hadze orzekł po blisko sześćdziesięciu latach, że Izrael jest okupantem we Wschodniej Jerozolimie, na Zachodnim Brzegu Jodanu i w Strefie Gazy. Choć ta decyzja, będąca rezultatem wniosku Zgromadzenia Ogólnego ONZ nie ma mocy wiążącej, jest wytyczną dla polskiej polityki zagranicznej wobec Izraela i Palestyny. Mówiąc dosadniej, Izrael jest państwem zbójeckim.

Al Nakba, jak do tego doszło? Początek

By zrozumieć genezę konfliktu między Arabami a Żydami w obecnym Izraelu i na okupowanych przez niego ziemiach trzeba się cofnąć o ponad sto lat. Bo to nie jest spór religijny, pomiędzy judaizmem a islamem, ale walka o ziemię.

Na przełomie lat 1915-16 panowie Mark Sykes reprezentujący Wielką Brytanię i Francois Georges Picot, francuski dyplomata podzielili ówczesny Bliski Wschód pomiędzy dwa imperia. Wykreślili linię biegnącą od Akki w kierunku północno-wschodnim, aż do granicy z Iranem. Francuzi mieli dostać wolną rękę w Syrii i Libanie, a Brytyjczycy, w Mezopotamii, Palestynie i regionie Kanału Sueskiego.
A gra była warta świeczki bo chodziło o bogate złoża ropy naftowej odkryte w obecnym Iraku. Był tylko jeden szkopuł, nie mieli tam, tak jak w Persji, lokalnego figuranta, który przymykałby by oko na grabieżcze wydobycie ropy przez brytyjskie kompanie naftowe. Londyn wysłał więc wojsko by zajęło Bagdad. W związku z tym, że odkrywano kolejne złoża „czarnego złota” Brytyjczykom zależało by jak najwięcej roponośnych terenów znajdowało się pod ich kontrolą dlatego dążyli do rewizji traktatu Sykes-Picot. Udało im się to pod koniec 1918 roku gdy w Londynie spotkali się dwaj premierzy, brytyjski Lloyd George i francuski, Clemenceau.

Przebieg rozmowy był krótki i wyglądała ona tak.
Clemenceau zapytał Brytyjczyka
– „czego chcesz?”
– „Mosulu” – odparł Lloyd George
– „Dostaniesz” rzekł Francuz – „Coś jeszcze? ” spytał
– „Jerozolimę też” – dodał Lloyd George
– „Dostaniesz” skwitował handel Clemenceau.

Rok wcześniej, minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii Balfour w tajnym liście do lorda Rotschlida napisał – „Rząd JKM przychylnie patrzy na kwestię ustanowienia w Palestynie żydowskiej siedziby narodowej. Dziś znany jest jako tzw. deklaracja Balfoura.

Al Nakba, wypędzenie

W 1947 roku, w Palestynie, doszło do konfliktów zbrojnych pomiędzy ludnością arabską, a żydowską. Warto w tym miejscu dodać, że ta druga stanowiła zaledwie trzydzieści pięć procent całej populacji Palestyny. Żydzi zajmowali zaledwie ok. 7 proc. palestyńskiej ziemi.
Rok później, Józef Weizt, przewodniczący Departamentu Osadnictwa Agencji Żydowskiej mówił – ” nie może być żadnego pokoju między dwoma narodami w tym kraju. Jedynym wyjściem jest przesiedlenie Arabów do sąsiednich krajów. Ani jedna wieś, ani jedna osada nie powinny się ostać”.
Deklarację Weiza i Ben Guriona zaczęto wcielać w życie.

Do 1951 roku wypędzono z domów zajmowanych od pokoleń tysiące Palestyńczyków. Wielu zamordowano. W sumie było to trzysta pięćdziesiąt osad i wsi oraz tysiące hektarów ziemi: winnic, pól uprawnych, ogrodów oliwnych. Na skonfiskowanych terenach izraelski rząd założył trzysta siedemdziesiąt nowych osad, w tym kibuców.

Po wojnie w 1967 roku, zajął Wschodnią Jerozolimę i Zachodni Brzeg Jordanu. Od tego czasu buduje na okupowanych terenach, nielegalnie, kolejne żydowskie osiedla. Pomimo protestów ONZ i społeczności międzynarodowej. W tym Polski.

Od uzyskania niepodległości Izrael notorycznie lekceważy wszystkie decyzje ONZ. Także tą z 1948 roku o powrocie Palestyńczyków do zagarniętych przez Żydów domów i wypłacie odszkodowań.

Al Nakba trwa nadal

To prawda, to Hamas atakiem terrorystycznym na żydowską ludność cywilną wypowiedział wojnę, która teraz trwa. Prawo do samoobrony nie usprawiedliwia jednak masakry palestyńskiej ludności cywilnej w Strefie Gazy. To jest ludobójstwo za które Netanjahu i jego zbiry powinny pójść kiedyś do pierdla. Tak jak Putin i jego pretorianie.

Z takimi rządami się nie rozmawia. Nie prowadzi dialogu, a stosunki dyplomatyczne utrzymuje na najniższym szczeblu. Jeśli w ogóle.

Myślę, że takie też wyzwanie stoi przed polskim rządem.

Na zdjęciu, palestyńska rodzina przy granicy Jordanii z Izraelem, foto Jolanta Styrczula

Antoni StyrczulaAutor: Antoni Styrczula
Opinii publicznej kojarzę się jako rzecznik prasowy Prezydenta RP, a także dziennikarz radiowo-telewizyjny i prasowy. Od wielu lat zajmuję się szkoleniami i doradztwem w zakresie public relations i marketingu politycznego. Jestem ekspertem w kreowaniu wizerunku firmy w e-przestrzeni i social mediach oraz zarządzaniu informacją w sytuacjach kryzysowych. W wolnych chwilach podróżuję. Przede wszystkim do Azji. Więcej tekstów autora przeczytacie na blogas24.pl