Ksiądz Roman Kotlarz – ofiara represji politycznej, „radomski Popiełuszko“.
„Zginął Herod strawiony za życia przez robactwo, zginął Hitler, biada każdemu, kto z Bogiem wojuje!”
Na początek – trochę informacji natury ogólnej, ukazujących obraz stosunków politycznych lat PRL.u. Od roku 1973 w Departamencie IV Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej istniała samodzielna grupa „D”– sekcja powołana do „działań dezintegracyjnych” wobec duchowieństwa. Struktura ta funkcjonowała w sposób zakonspirowany i nie dokumentowała swoich działań. Byli tam zatrudnieni ludzie do: napadów, uprowadzeń, podpaleń i innych czynów o charakterze kryminalnym, którym polecenia wydawano odgórnie. Szczegolnie intensywna dzialalność tej grupy („D”) – już od konca lat 50- tych XX wieku obejmowała element niepokorny, stanowiący zagrożenie dla ustroju komunistycznego czyli duchowieństwo. Ofiarą – obok setek innych – tej akcji zaplanowanej w Moskwie a skrupulatnie prowadzonej w Warszawie – stał się ksiądz Roman Kotlarz, wobec którego SB w Opocznie prowadziła już od roku 1958 „Sprawę Ewidencyjno-Obserwacyjną”. W latach 1959-61 został on objęty kontrolą operacyjną przez Referata ds. SB KMMO w Ostrowcu Swiętokrzyskim.
Czym „zasłużył sobie” ten polski duchowny na takie zainteresowanie służby bezpieczeństwa, czyli policji politycznej komunistycznego rządu PRL?
Odpowiedź na to pytanie można znaleźć m.inn. we fragmencie kazania księdza Kotlarza, wygłoszonego dla młodzieży szkolnej w styczniu 1956: „Nie wierzcie w to, co wam mówią w szkołach, że Boga nie ma i nie było na ziemi. Bóg był, jest i będzie, a historia jest zmienna. Jaki by nie było – rząd, który prześladuje Kościół katolicki, długo nie powojuje… Państwo, które wojuje z Bogiem, upaść musi tak jak Hitler”. Zaraz po tym do Kurii Biskupiej w Sandomierzu wpłynęło pismo Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Kielcach domagające się udzielenia ks. Kotlarzowi upomnienia za słowa, w których miał krytykować szkolnictwo. W piśmie czytamy: „Ksiądz Kotlarz krytykował nauczycielstwo za ich przekonania światopoglądowe. (…) Nauczyciele obrażeni poniżaniem ich godności osobistej złożyli skargę do tut. Prezydium WRN. „Polskim” nauczycielom nie spodobaly sie wyżej cytowane słowa POLSKIEGO Ksiądza….
Pismo Prezydium WRN było powodem przeniesienia Romana Kotlarza – decyzją biskupa sandomierskiego na inną placówkę…
Niepokorny żołnierz – dla Niepodległej! Jego curruculum vitae:
Roman Kotlarz urodził się 17 października 1928 w Koniemłotach koło Staszowa (diecezja sandomierska) jako najmłodsze dziecko z sześciorga rodzeństwa małżeństwa rolników Szczepana i Walerii z d. Czerwiec. Jego dom rodzinny sąsiadował z kościołem parafialnym, co wpłynęło na jego późniejsze losy i powołanie – już w wieku kilku lat chciał zostać księdzem. W 1935 rozpoczął naukę w szkole podstawowej. Jego Rodzice, choć prości rolnicy, i choć panowała wojna – chcieli mu dać wykształcenie, którego sami nie mieli, więc od 1942 uczył się na tajnych kompletach w Staszowie. Po rozpoczęciu ofensywy Armii Czerwonej na zachód, 15 sierpnia 1944, rodzina Kotlarzów została przesiedlona w okolice Połańca. Roman uczyl się w Busku-Zdroju, zdobywając po wojnie (w 1947) tzw. małą maturę a następnie w Staszowie i w IV Liceum i Gimnazjum im. Henryka Sienkiewicza w Krakowie, gdzie otrzymał w 1949 świadectwo dojrzałości. W 1948 r. wstąpił do seminarium duchownego, święcenia kapłańskie otrzymał 30 maja 1954 r. z rąk biskupa sandomierskiego Jana Kantego Lorka.
Pierwszą parafią księdza Kotlarza był Szydłowiec. Już tam ujawnil się jego talent oratorski, jako kaznodziei. Kazania tego Księdza były bardzo emocjonalne, przyciągały tłumy wiernych. Na ten temat wypowiedział się w ten sposób znajomy Romana Kotlarza ks. Tadeusz Lutkowski: „Często był zapraszany z posługą kaznodziejską, czynił do bardzo chętnie, a mówił mocnym głosem płynnie, bez żadnych notatek. Przemawiał całą swoją osobą, bogato gestykulując. Mam w pamięci jego sylwetkę, jak z odrzuconą do tyłu stułą schodził z ambony oblany potem, Nie zagłębiał się w teologię, poruszał sprawy aktualne, dotyczące nie tylko życia religijnego ale także narodowego. Ten sposób mówienia nie podobał się władzy ludowej”.
W kolejnych parafiach – podobnie wygłaszał kontrowersyjne – zdaniem władz państwowych – kazania, które podobały się wiernym, ale były źle odbierane przez władze jako antypaństwowe.
Najbardziej wymowne i przeszkadzające komunistom poczynania Księdza pojawiły się w okresie strajków i manifestacji w Radomiu. Musiały one zrobić na nim ogromne wrażenie. Był przecież człowiekiem pochodzącym z chlopskiej, niepokornej wobec panującego systemu rodziny, poza tym był wyjątkowo spontaniczny i wrażliwy na ludzką krzywdę, nie potrafił przechodzić obok niej obojętnie. Wrażenia te zapewne potęgowały pogłoski o bestialskim represjonowaniu zbuntowanych robotników, wśród których znajdowało się dość liczne grono pracowników przedsiębiorstw położonych w radomskiej dzielnicy Potkanów, a więc na terenie parafii Pelagów, w której od siepnia 1961 był wikariuszem. Sledził losy swoich parafian, robotników fabryki Lącznikow – i 26 czerwca 1976 r. zanotował: „trzeba, aby księża przeszli środkiem ul. Żeromskiego – w ciszy – za wypadki !”. Tego bylo dla „najlepszego z ustrojow” dość – i w reakcji na to wezwanie – 27 czerwca władza „zabezpieczyła” operacyjnie 21 kościołów na terenie województwa radomskiego, tydzień później – 20, w tym 8 w Radomiu. Wnioski płynące z tego rozpoznania przesłane do MSW trafiły do teczki zawierającej „materiały z terenu, dotyczące komentarzy kleru na temat regulacji cen w czerwcu 1976 r.”
Po krwawym stlumieniu strajku w Radomiu wygłaszał kazania pełne solidarności z prześladowanymi robotnikami i ich rodzinami: Na jednym z nich (11 lipca 1976), nagranym przez SB – tak m.in.powiedzial: „ Najmilsi, razem z wami byłem obecny na ulicach miasta Radomia, błogosławiłem wasze szeregi, wasze trudy, wasze słuszne prawa. (…) Ukochani, jesteśmy zobowiązani wobec tych naszych braci Polaków, którzy w tej chwili ogromne cierpią katorgi. Nie wolno nam milczeć, nie wolno nam nie modlić się za nich. (…) Chleba naszego powszedniego daj nam, tak wołał Radom, tak żeśmy wspólnie wołali razem. Ja z wami „.
W innym kazaniu – także wyrazil swoje wsparcie i oddal hołd odważnym robotnikom Radomia: „ „Człowiek chce, Kochani, by miał czym oddychać, chce mieć coś do jedzenia, nawet waży się krew przelewać o chleb, jak to było na ulicach miast Wybrzeża! […] Człowiek dzisiaj pragnie nie tylko pieniędzy, chleba, mieszkania, lodówki, telewizora, samochodu. Człowiek pragnie prawdy, sprawiedliwości, szacunku i wolności. Ludzie chcą dzisiaj szacunku, wołają o szacunek! I mają niektórzy odwagę upomnieć się tu i tam w obronie swej ludzkiej godności”. Jego aktywność wobec aktu w „obronie ludzkiej godnosci” stała się przedmiotem jeszcze intensywniejszej kontroli władz państwowych. Ale wiadomo, że księdzem Kotlarzem SB-cja interesowała się już wcześniej, jeszcze przed wybuchem strajków w Radomiu. Już w1958 r. SB w Opocznie prowadziło przeciwko niemu Sprawę Ewidencyjno-Obserwacyjną. W latach 1959-1961 został objęty ścisłą kontrolą przez Referat ds. SB KMMO w Ostrowcu Świętokrzyskim. Rozpracowanie wszczęto ze względu na „wrogie ustosunkowanie do PRL”. Znacznie obszerniejsze rozpracowanie księdza Romana Kotlarza prowadził Wydział IV KWMO w Kielcach, który od 1963 r. obserwował jego poczynania w ramach Teczki Ewidencji Operacyjnej na Księdza. Odnotowano tam kolejne jego „antypaństwowe” kazania i wystąpienia. Kroki kontroli i nacisku aparatu bezpieczeństwa na osobę księdza Kotlarza nasilały się coraz bardziej: 12 lipca 1976 r. wezwano go do Prokuratury Wojewódzkiej w Radomiu na rozmowę ostrzegawczą. Następnie na polecenie wojewody – dyrektor Wydziału do Spraw Wyznań Urzędu Wojewódzkiego w Radomiu zwrócił się do administratora apostolskiego diecezji sandomierskiej, ks. bp. Piotra Gołębiowskiego, z żądaniem wydania stanowczych zarządzeń w sprawie szkodliwej dla Państwa działalności ks. Romana Kotlarza. W krótkim czasie po wyżej wymienionym „ostrzeżeniu” Duchowny zosatał trzykrotnie napadnięty i ciężko pobity przez „nieznanych sprawców” na plebanii w Pelagowie, którymi byli najprawdopodobniej nieumundurowani funkcjonariusze służby bezpieczeństwa.
15 sierpnia 1976 r. ksiądz Roman Kotlarz zasłabł podczas odprawiania Mszy świętej, osunął się na ziemię wyrzekając cicho słowa: „Matko ratuj !”. Pomimo udzielonej pomocy i przewiezienia go do szpitala zmarł 18 sierpnia. Mial 48 lat.
20 i 21 sierpnia odbyły się uroczystości pogrzebowe, najpierw w Pelagowie, a potem w Koniemłotach. Przybrały one charakter manifestacji politycznej.Wiernych na pogrzebie było tak wielu, że nabożeństwo żałobne – odprawiane przez sufragana sandomierskiego bp.Walentego Wójcika– musiało się odbyć pod gołym niebem.
Trumnę z ciałem Księdza Kotlarza na ramionach nieśli robotnicy drogą, usłaną różami.
Wladze PRL nie widzialy potrzeby wszczynania postepowania wyjaśniającego przyczyny śmierci Księdza. Radomska „Solidarność” w roku 1980 zażądała śledztwa, które jednak nie przyniosło skutku, podobnie jak działania prokuratorów Pionu Sledczego IPN.
W październiku 1981 z inicjatywy Jacka Jerza własne śledztwo rozpoczęła radomska Konfederacja Polski Niepodległej, w trakcie którego jej działacze zbierali dowody, m.in. przesłuchując personel medyczny oraz lekarzy, którzy uczestniczyli w sekcji zwłok ks. Kotlarza. Jesienią 1981 wszczęto śledztwo, ale nie wniosło ono nic nowego i zakończyło się umorzeniem
W 1990 Prokuratura próbowała na nowo ustalić, kto kryje się za śmiercią księdza Romana Kotlarza i pojęciem „nieznani sprawcy”. Prowadzący je prokurator przesłuchał m.in. kilku funkcjonariuszy SB zajmujących się w Komendzie Wojewódzkiej Milicji Obywatelskiej w Radomiu zwalczaniem Kościoła katolickiego. Prokurator ustalił ponad wszelką wątpliwość, że po 25 czerwca 1976 stosowana była wobec księdza przemoc fizyczna. Sprawcami tych pobić byly „komanda śmierci” – funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa Wydziału IV Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Radomiu.
Wiadomości na ten temat ukazane są w pracowaniu naukowym, wydanym przez Komisje Ścigania Zbrodni Przeciwko narodowi Polskiemu Oddział IPN w Lublinie, pod tytulem: „Śmierc nieosądzona . Sprawa księdza Romana” (autorzy: Szczepan Kowalik, Arkadiusz Kutowski). W trzy dni po podjęciu śledztwa prokuratury wojewodzkiej w Radomiu (lata 1990-91) można znaleźć taki oto, mowiący wszystko – fragment: „ (…) pierwszy świadek w sprawie – mężczyzna, który sam zgłosił się do prokuratury i już na wstępie oświadczył, że zna nazwisko zabójcy księdza. Miał nim być były funkcjonariusz SB, jego szwagier, chwalący się kiedyś po wypiciu dużej porcji alkoholu katowaniem duchownego i innych uczestników protestu. Funkcjonariusz ów miał też kilka lat później otruć matkę świadka i próbować otruć jego samego. Zapytany przez prokuraturę czy organa ścigania interesowały się już tymi bulwersującymi wydarzeniami, mężczyzna odparł, że tak, jednak sprawę umorzono, bo okazało się, że on sam cierpi na… chorobę umysłową”. …. Sam Ksiądz za życia – był bardzo oszczędny w przekazywaniu faktów jego prześladowania i nie chciał przytaczać ich szczegółów nawet najbliższej rodzinie. „Odwiedziłam go miesiąc lub dwa przed śmiercią – zeznawała 28 marca 1991 r. Aleksandra Lorenc, siostrzenica księdza. „widziałam wówczas na jego twarzy liczne sińce i zapuchnięcia. Sprawiał wrażenie człowieka mocno pobitego po twarzy. pytałam się go, co się stało i kto go pobił. Na żadane pytania ksiądz nie odpowiedział nic. powiedział tylko, że są to jego sprawy i abym go o nic nie pytała”. Podobnie postrzegał zachowanie duchownego jego kolega ze studiów ks. tadeusz Ofiara, który w datowanym na 17 października 1991 r. zeznaniu stwierdził: „Ksiądz Roman nie chciał nam podać bliższych szczegółów jego represjonowania, unikał na ten temat rozmowy. Nie było żadnych wątpliwości, że osobami, które go nachodziły i biły, byli funkcjonariusze dawnej Służby Bezpieczeństwa”, Wiadomo jest jak wskazuja autorzy wyżej wym.opracowania, że w roku 1989 starszy inspektor wydziału „C” Ireneusz Waciński, czlonek UOP zakwalilfikowal „teczkę Ksiedza Kotlarza do zniszczenia.” Dowodów zbrodni – nie ma!
Jeszcze jedna męczeńska śmierć polskiego księdza dla niepodłeglej Polski ! Jeszcze jedna komunistyczna zbrodnia nieukarana!
Nie wolno o tym zapomnieć!
Wielką rolę w kształtowaniu pamięci o posłudze ks. Kotlarza: odegrała radomska „Solidarność” (robotnicza i rolnicza), organizująca co roku w rocznicę śmierci kapłana pielgrzymki do Pelagowa i Koniemłotów.
Nie można też zapomnieć o bezcennej inicjatywie społeczników z Szydłowca, którzy od wielu lat skrupulatnie dokumentują posługę duszpasterską księdza i doprowadzili do wydania poświęconej mu książki-albumu,
W 1991 radni gminy Kowala przyjęli uchwałę nadającą drodze z Trablic do Pelagowa nazwę „Aleja Księdza Romana Kotlarza”.
Imieniem Księdza nazwany został również przykościelny plac w jego rodzinnych Koniemłotach oraz rondo przy jednym z głównych skrzyżowań w Radomiu – u zbiegu ulic: Reja, Mireckiego, gen. Okulickiego i Limanowskiego. – Ponadto przy rondzie tym postawiono pomnik jemu poświęcony.
W Trablicach utworzono placówkę oświatową – Punkt przedszkolny „Dziecięcy Raj” im. ks. Romana Kotlarza
W samym Pelagowie, w wyremontowanej staraniem gminy Kowala dawnej plebanii, od 2015 r. działa Izba pamięci Księdza Romana Kotlarza, prowadzona przez Stowarzyszenie wspierania Rozwoju Gminy Kowala i „przystanek Historia”, administrowany przez Delegaturę IPN w Radomiu. !
My – pamietamy!
15 sierpnia 1990 prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski odznaczył Ksiedza Kotlarze Złotym Krzyżem Zasługi z Mieczami „za ofiarę życia w walce z komunistami o niepodległą Polskę”.
9 kwietnia 2009 Prezydent Lech Kaczyński uhonorował go Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski„za działalność na rzecz wolnej Polski”. W 2021 postanowieniem Prezydentas RP nr 219/2021 otrzymał pośmiertnie Krzyż Wolności i Solidarności.
Pamięć o śmierci ksiedza Kotlarza, porównywanej z męczeńską śmiercią bł. Ks Jerzego Popiełuszki i przekonanie osób duchownych i świeckich o jego świątobliwości życia była powodem starań o wyniesienie go na ołtarze.
W 2004 biskup sandomierski Andrzej Dzięga powołał Ośrodek Dokumentacji Życia i Działalności Księdza Romana Kotlarza, który gromadzi materiały i dokumenty potrzebne do ewentualnej jego beatyfikacji.
Biskup radomski Henryk Tomasik stosownym pismem z 23 maja 2018 zwrócił się do Konferencji Episkopatu Polski o opinię w sprawie rozpoczęcia procesu beatyfikacji tego niezłomnego Duchownego. Po wyrażeniu zgody 18 czerwca tegoż roku, skierowano prośbę do Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych w Rzymie o możliwość rozpoczęcia tego procesu. 26 października Stolica Apostolska udzieliła zgody, wydając dekret tzw. Nihil obstat, co było powodem rozpoczęcia 1 grudnia 2018 w katedrze radomskiej, podczas uroczystej mszy świętej pod przewodnictwem abp. Wacława Depo procesu beatyfikacji ksiedza Romana Kotlarza. Odtąd przysługuje mu tytuł Sługi Bożego. Proces został ukierunkowany na wykazanie, że został on zamordowany i stał się męczennikiem. Ponadto ułożono specjalną modlitwę o uzyskanie łask za jego przyczyn
Biskup Henryk Tomasik zwrócił się do wiernych, którzy posiadają jakiekolwiek dokumenty (pisma, pamiątki, zdjęcia lub wiadomości), aby zechcieli je przekazać do Biura Postulacji Kurii Diecezji Radomskiej (ul. Malczewskiego 1), celem uzupełnienia dokumentacji mogącej pomóc w procesie jego beatyfikacji
Papieskie przesłanie, które stało się inspiracją dla Polaków w umieszczeniu Księdza na „polskiej drodze do świętości”.
Wydarzeniem, którego nie sposób pominąć przy opisie sprawy ks. Kotlarza, była wizyta papieża Jana pawła II w Radomiu. 4 czerwca 1991 r., W czasie homilii wygłoszonej na lotnisku w Sadkowie Papież-Polak, nawiązując do protestu robotniczego w czerwcu 1976 r., stwierdził: „Można powiedzieć, że rok 1976 stał się wstępem do dalszych wydarzeń lat osiemdziesiątych. Kosztowały one wiele ofiar, aresztowań, upokorzeń, tortur (zwłaszcza praktykowanych pod nazwą »ścieżek zdrowia«), śmierci (między innymi jednego z sandomierskich duszpasterzy) – poprzez to wszystko torowały drogę ludzkiemu pragnieniu sprawiedliwości”. Tego samego dnia, przed opuszczeniem Radomia, papież zatrzymał się przy pomniku czerwca 1976 r., uklęknął i przez kilka minut modlił się w głębokim skupieniu – tak głębokim, że gestem ręki odmówił przyjęcia podanej mu wiązanki kwiatów. Kiedy Papiez powstał, przeżegnał się i zacytował słowa modlitwy za ojczyznę ks. piotra Skargi, dopowiadając:
„Z pamięcią o tych wszystkich, którzy wypełnili swym życiem treść staropolskiej modlitwy za Ojczyznę, z pamięcią o wszystkich, którzy tu życie dla tej świętej sprawy oddali wieczne odpoczywanie racz im dać panie”.
Tabliczka z wizerunkiem Romana Kotlarza niesiona w trakcie Marszu Papieskiego – Warszawa, 2023 rok.
Foto: ks. S. Piekielnik / www.diecezja.radom.pl oraz IPN
Bibliografia:
https://histmag.org/Kazaniami-w-represje.-Sprawa-ks.-Romana-Kotlarza-20857
file:///C:/Users/ML/Downloads/Ksiega_Kotlarz_21_stycznia_2020-2.pdf
Zostaw komentarz