To wiadomość z dnia wczorajszego.

Minister Obrony Narodowej Antoni Macierewicz podpisał wniosek do Prezydenta Andrzeja Dudy o awans generalski dla płk. Ryszarda Kuklińskiego.

Awans ten jest pośmiertny. Czyli, po śmierci tego, kogo awansują.

Tak, Ryszard Jerzy Kukliński zmarł w 2004 r. Grób Jego jest w Alei Zasłużonych na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawi. Zmarł, ale żyje w naszych sercach. Bo też w sercu tego Człowieka nie przestawała goreć miłość.

Pułkownik Ryszard Kukliński pozostanie w dziejach polskich jednym z największych bohaterskich synów polskiej ziemi. W jednym szeregu z Kościuszką, Lelewelem, Chłopickim, Sierakowskim, Trauguttem, Kalinowskim, ks. Skorupką. Z harcerskim batalionem Parasol, Powstańcami Warszawskimi, z generałem Fieldorfem „Nilem”, rotmistrzem Pileckim, majorem Szendzielarzem „Łupaszką”. Oni wszyscy bronili Polskę przed ruskimi i niemieckimi zaborcami, naszymi odwiecznymi wrogami. Do tego Apelu Chwały Ryszard Kukliński stanął jako godny kontynuator świętej sprawy Niepodległości.

On pozostał nie tylko w naszych dziejach – w dziejach świata. Cały świat, cała nasza planeta powinna składać hołd i dziękczynienia świetlanej pamięci tego, kto uratował swoją Ojczyznę i kulę ziemską od jądrowej zagłady moskalskich sługusów szatana i piekła.

Płk. Ryszard Kukliński to papierek lakmusowy naszego sumienia.

W Wikipedii czytamy obrzydliwe i niestworzone historie o „kontrowersjach” jakie „budzi” postać płk. Kuklińskiego u niejakich „publicystów, historyków, także wśród opinii publicznej”. „Złamanie przysięgi wojskowej”, oto co zarzucają temu, kto nie dopuścił do przeistoczenia polskiej ziemi w jądrowe popioły po ataku moskiewskich diabłów w ludzkiej postaci. I jeszcze do wielu innych ciemnych spraw nie dopuścił, zmieniając bieg historii.

Do każdego z tych „kontrowersyjnych” mówię: wasza sprzedajność, wrodzona podłość, miałkość i pożyteczny idiotyzm czyni z was wrogów Polski i nas Polaków, państwa polskiego. Jesteście V kolumną Moskwy i tych na świecie, czyich kolonią i filią ona zawsze była i jest. Żadnych „dyskusji” z wami. Żadnych kompromisów. Zwalczamy was, tępimy i będziemy tępili bez litości. I wytępimy, co do tego nie miejcie najmniejszych złudzeń .

Płk. Kukliński siał i sieje nadal paniczny strach wśród tych agentów i popleczników wroga po dziś dzień. W nocy z 12 na 13 grudnia 2011 r. zostało zdewastowane jego popiersie w Parku im. H. Jordana w Krakowie. Nie przypadkiem stało się to w rok po Zbrodni Smoleńskiej. To było tchórzliwe szczurze „pozdrowienie” z gniazda państwowego terroryzmu, ambasady FR, i ich agentury w koalicji PO-PSL. Dokładnie wtedy zdewastowano jeszcze jedno popiersie, w tym samym Parku – Danuty Siedzikówny „Inki”. Był to przejawy nie tylko bestialskiej nienawiści zewnętrznego i wewnętrznego wroga polskiego Narodu i państwa do naszych Bohaterów, tych kto „zachował się jak trzeba”.

Główną przyczynę piekielnej nienawiści sług piekła do Pułkownika zawierają w sobie słowa Ministra MON Antoniego Macierewicza:

„To się należy pamięci pułkownika, to należy się też polskiej armii, która musi mieć wzory jasne i odróżniać co jest dobre, a co jest złe. Żołnierze muszą wiedzieć kiedy mają do czynienia ze zdradą, a kiedy z bohaterstwem”.

Wzory jasne, odróżnienie dobra od zła, zdrady od bohaterstwa. To jest główne, co odróżnia żołnierza polskiego od automatu w mundurze. To jest nie do zniesienia dla sił zła, jakie bez takich automatów są niczym, są zerem.

Prawdziwymi żołnierzami polskimi byli bohaterowie Cudu nad Wisłą, którzy zmiażdżyli gigantyczne ordy dzikusów zza Buga. Takimi byli Bohaterowie Wizny, z których każdy walczył z 40 wrogami zza Odry. Takimi byli Męczennicy Katynia, każdy z nich z pogardą odrzucił haniebną propozycję tych kolejnych zza Buga, aby wstąpić w szeregi hordy Lucyfera, „armii czerwonej”, i niszczyć z nią Europę. Oni nie złamali przysięgi żołnierza WP.

Jak nie złamał jej pułkownik Ryszard Kukliński. On był wierny tej przysiędze do ostatniego tchnienia. I uczy tego nas .

„Pułkownik Ryszard Jerzy Kukliński walczył samotnie, ale zwycięsko…”

Słowa z wniosku do Ministra Macierewicza inicjatorki wydarzenia, dziennikarki i pisarki z Warszawy Małgorzaty Kupiszewskiej. Ten wniosek jednym ze świadectw zwycięstwa Pułkownika.

Ale to zwycięstwo miało ogromną i straszną cenę. Obaj synowie Ryszarda zamordowani zostali przez moskalskie bestie w akcie zemsty za zwycięstwo nad nimi polskiego ducha i polskiej determinacji, tego naszego: „lecz my nie wiemy co to lęk”.

Nawet najwięksi Bohaterowie szli „za kraj walczyć wśród rodaków koła”. Słusznie napisano we wniosku: Kukliński walczył w samotności. Całodobowo w otoczeniu, pod czujnym okiem takich, jakich opisał Sienkiewicz w utworze Potop pod nazwiskiem Kuklinowski. Podobne nazwisko, czyż nie. I też był pułkownikiem. Tylko służył wrogom, zdradzał Ojczyznę. No, bo płacili. Za to został okrutnie ukarany przez Kmicica.

Takich kuklinowskich za PRL był ogrom. I obecnie nigdzie się nie zapodziali, są w stadzie KODu. Wloką zady na manifestacje, szczekają „Duda na Wawel” za kasę od Sorosa i Rotshildów, także za ruble. Ale teraz są blisko swego końca. W czasach czynów ofiarnego Ryszarda Kuklińskiego oni rządzili, a wydawało się wielu że rządom ich nie będzie końca. Pułkownik zrobił wszystko co możliwe, oraz co niemożliwe, żeby koniec nadszedł. Nasza obecna walka byłaby bez Kuklińskiego zupełnie niemożliwą.

Jak i nasze życie. Także życie w ogóle.

Ryszard Kukliński brał udział w spisaniu planu Albatros by uniemożliwić realizację tego planu. Bo to był plan uratowania sprawców zbrodni przeciw ludzkości, moskalskich licznych morderców i ich różnojęzycznych pachołków po zniszczeniu nas razem z ziemią naszych ojców i dzieci. Z jej pięknem, stworzonym przez Boga i nas. Kiedy w Stanach zapoznano się ze szczegółową mapą tych bunkrów dla robaków w szlifach, dla kremlowskich palantów stało się jasne: od niszczącego odwetu uciec im w razie rozpętania przez nich wojny atomowej – nie uda się. To uratowało Polskę i świat.

Pakt Warszawski miał nazywać się Paktem Moskiewskim. Tam, w Moskwie, powstał kolejny plan agresji i zniszczenia jądrowymi pociskami tego, czego oni ze swym sojusznikiem Hitlerem nie zdążyli zniszczyć od 1939 po 1945 r.r.Unicestwić nie tylko tych, rozstrzelanych i powieszonych na Pawiaku i Rakowieckiej, w tysiącach moskalskich, ubeckich i zomowskich piwnic, leżących w dołach śmierci Katynia i Kwatery „Ł”.

Zniszczyć NAS WSZYSTKICH. Razem z całą polską ziemią. A potem ukryć się jak szczury w podziemnych bunkrach.

Nawet nie o niepodległość chodziło. O istnienie. O bycie.

O możliwość życia na kuli ziemskiej.

Polski żołnierz Kukliński złamał ten szatański plan kraju Lucyfera, jakim Rosja była, jest oraz będzie (co prawda, już nie dużo czasu jej pozostało).

Tak, złamał plan ruskich szatanów, – a nie polską przysięgę. Ta peerelowska „przysięga” była na wierność nie Bogu, Honorowi i Ojczyźnie. A szatanowi i jego moskiewskiej siedzibie.

Prawdziwa Przysięga żołnierza polskiego tkwiła w sercu Kuklińskiego. Stać Go było nie tylko na rozpoznanie dobra i zła, jeszcze i na ukaranie zła i tryumf dobra. A to nie staje się z niczego.

Pochodzenie z rodziny polskich patriotów i katolików dało Ryszardowi klucz do pojednania z licznymi poprzednimi pokoleniami wojowników polskich, od Zawiszy Czarnego do majora „Łupaszki”. Kluczem tym była miłość, jaką to miłością są Chrystus i Matka Boska.

Żegnając kolegów przed wykonaniem wyroku śmierci, major Zygmunt Szendzielarz „Łupaszka” powiedzial: „Z Bogiem”. Koledzy chórem odpowiedzieli: „Z Bogiem”. To było powiedziane również do Ryszarda Kuklińskiego. Także do nas.

Będąc z Panem i Jego miłością, można zmienić niemożliwe w możliwe, przecież dla Boga nie ma tego niemożliwego. Monstrualna maszyna szatana, której silnikiem istniejący po dziś dzień najstraszniejszy na świecie okultystyczny ziggurat Ulianowa „Lenina” pod kremlowskim murem, wydawała się niezwyciężoną. W moskiewskim dawnym gnieździe szatana, piekła i antychrysta opracowano tysiące planów ludobójstwa na różnych narodach, część z nich stała się koszmarną realnością. Plan Albatros był po szatańsku potworną i podłą częścią zakończenia dziejów polskich, skierowania w niebyt nas Polaków. Moskalskie bestie rozwścieczało i przerażało to że w miejsce pomordowanych w Katyniu, Miednoje i Ostaszkowie powstała nowa niepodległościowa Elita. Dlatego później będzie Drugi Katyń, Smoleńsk.

Ale plan Albatros został złamany przez „samotnego” polskiego żołnierza Ryszarda Kuklińskiego. W cudzysłowie, bo tak naprawdę złamał on szatański pomysł razem z Tym, Kto jest pogromcą Lucyfera i diabłów. W miejsce Elity smoleńskiej odrodziła się kolejna niepodległościowa Elita. Wszystkie plany moskalskiego szatańskiego robactwa pójdą w ślady Albatrosa. Czyli w niebyt. Przed odwetem za popełnione zbrodnie ludobójstwa ukryć im się nie uda.

W niebyt odejdzie sama Rosja razem z pachołkami.

Obecnie oni jeszcze grasują w kraju, KOD, resztki katów majora „Łupaszki”, Generała Nila i synów Ryszarda Kuklińskiego. Rosja popełnia zbrodnie ludobójstwa, tym razem na Ukraińcach, grozi światu wojną jądrową – zgodnie z intencją ziemskiej siedziby szatana.

Ale tym razem, według słów znanego Pana Kwinto: ucho od śledzia. KODowi pomożemy zniknąć wreszcie z polskiej ziemi. A rakiety moskalskich nazistów z jądrowymi głowicami, – jeżeli wystartują z ich nieludzkiej ziemi, spadną na nią i na ich łby. Są środki, czy wiecie Państwo…

Awansowanie na generała brygady pułkownika Ryszarda Jerzego Kuklińskiego, to nie tylko procedura. To początek nowej epoki polskiej historii, nowego okresu historii WP i oręża polskiego. To koniec starych zdradzieckich ruskich trepów koziejów i dukaczewskich, kiszczaków i jaruzelskich, zdechłych i tych jeszcze żyjących, ich odejście do wiecznego haniebnego słupa historii, zdegradowania i ukarania. Niechaj pośmiertnego.

I początek nadejścia nowej generalicji, takiej jak gen. bryg. Stanisław Sojczyński „Warszyc”, awansowany przez Lecha Kaczyńskiego. Jak ten, którego zaawansowano na generała wczoraj, płk. Ryszarda Kuklińskiego. Nie mam wątpliwości że Pan Prezydent podpisze wniosek Ministra Macierewicza.

To koniec epoki Kuklinowskich.

I początek epoki Kuklińskich.