W miniony piątek postanowiliśmy gdzieś wyciągnąć naszą nastoletnią córkę a przy okazji sami chcielibyśmy spędzić czas w atrakcyjny sposób. Co ważne wyprawa nie powinna zrujnować budżetu domowego. W czasie wakacji każdy wypad to minus kilka stów.

Od znajomych słyszałam o ogrodach w Goczałkowicach Zdroju, nie do końca byłam pewna, że to miejsce dla dzieci. Na miejscu okazało się, że to fantastyczne miejsce dla całych rodzin, takie z odrobiną historii, ale też i czegoś dla dzieci. Fenomenem jest to, że wstęp do ogrodów jest darmowy. Co absolutnie nas zdziwiło, bo obiekt jest imponujących rozmiarów. Ogrody są rozmieszczone metodycznie. Jest ogród zimowy, jest wiejski domek taki jak u babci itd. Fantastyczny jest labirynt w którym zabawić mogą się całe rodziny, był również domek Hobbita (tak stwierdziła nasza córka)
Ogrody podzielone są na dwie części nowa i stara. Bronisław Kapias zaczął tworzyć ogród w 1979 roku, a zaczął od kilku roślin. Sukcesywnie roślin było więcej i ogrody zaczęły być coraz większe. Po jakimś czasie zaczął wprowadzać architekturę krajobrazu, zakątki stawały się coraz bardziej kolorowe.
W rozmowie z Panią z obsługi usłyszałam, że początki tworzenia ogrodów zapoczątkował Pan Kapias z córką. Zapewne na cześć rodziny ogrody nazywają się „Kapias”. Nie trzeba martwić się o strefę żywieniową, ponieważ można zjeść świeży obiad oraz wzmocnić się kawą.
Po cudownym spacerze można udać się do fantastycznie zaopatrzonego sklepu ogrodniczego i można kupić tam naprawdę piękne okazy. Proszę zapamiętać ten adres Goczałkowice Zdrój ul. Św. Anny 4.
A tak to cudowne miejsce wygląda w obiektywie.