Powodzie w 97 roku i czternaście lat temu niczego nas nie nauczyły. Buduje się na potęgę. Przy rzekach, na terenach zalewowych, na dawnych folderach. Takim przykładem są Łomianki Dolne, gdzie przez ostatnie lata, zaraz przy rzece, deweloperzy wybudowali setki domów. Oni zarobili kasę, a ze skutkami ewentualnego zalania będą sobie musieli radzić: mieszkańcy, gmina i państwo.
Naukowcy z Katedry Inżynierii Wodnej i Geologii SGGW opublikowali niedawno raport, z którego wynika, że w przypadku kolejnej powodzi stulecia najbardziej są zagrożone m.in. : część Wilanowa i Łomianki, zwłaszcza Dolne oraz, od ulicy Rolniczej w kierunku Czosnowa, Kiełpin, Dziekanów Leśny oraz Polski.
W tych ostatnich wsiach, czternaście lat temu, wiele domów było podtopionych. Wiem, bo sam układałem worki z piaskiem na wałach. Niżej położone tereny tych miejscowości to dawne koryto Wisły o specyficznej, nieprzepuszczalnej strukturze geologicznej. Gliny i iły.
Nie pomogły po tamtej powodzi apele naukowców by nie budować na terenach zalewowych. By państwo wprowadziło je określiło i wprowadziło specjalne regulacje prawne ograniczające to budowlane szaleństwo. Ale jak to w Polsce, na gadaniu się skończyło. Polak po szkodzie i przed kolejną, głupi. Nie umie wyciągać wniosków i zapobiegać by uniknąć tak gigantycznych szkód jak ostatnio na południu Polski.
Samorządy terytorialne nie mogą – w świetle obecnego prawa- zabronić komuś budowania domu na terenie zalewowym choć wiedzą dokładnie gdzie one się znajdują.
Gdyby nadeszła fala powodziowa większa znacznie od tej w 97 roku i czternaście lat temu, domy na tych obszarach woda po prostu by zmiotła.
W czasie ostatniej powodzie układałem wraz z innymi mieszkańcami gminy worki z piaskiem na wale wiślanym na odcinku od Dziekanowa Polskiego, aż prawie pod Pieńków. Domy przy nim położone, wszystkie, były podtopione. W niektórych miejscach, woda sięgała nawet do dwóch metrów.
Wisła nie przelała się przez korony, ale przesiąkały wały oraz wybiły wody gruntowe, właśnie ze względu na charakterystyczną budowę geologiczną gleby na tym terenie, o której w raporcie pisali geomorfolodzy z SGGW.
Na własnych oczach widzimy w Polsce gwałtowną zmianę klimatu. Po ekstremalnych suszach, ekstremalne deszcze i powodzie. I będzie jeszcze gorzej. To już stała tendencja. Jak można zaradzić?
Oczywiście ograniczenie emisji gazów cieplarnianych do atmosfery. Ale to w dłuższej perspektywie przyniesie widoczne zmiany na lepsze.
Na dziś, na już przestać budować na terenach zalewowych bo albo się przystosujemy, albo, potoniemy.
Na zdjęciach, Wisła okolice wałów czternaście lat temu, przy fali wezbraniowej opadającej już.
Autor: Antoni Styrczula
Opinii publicznej kojarzę się jako rzecznik prasowy Prezydenta RP, a także dziennikarz radiowo-telewizyjny i prasowy. Od wielu lat zajmuję się szkoleniami i doradztwem w zakresie public relations i marketingu politycznego. Jestem ekspertem w kreowaniu wizerunku firmy w e-przestrzeni i social mediach oraz zarządzaniu informacją w sytuacjach kryzysowych. W wolnych chwilach podróżuję. Przede wszystkim do Azji. Więcej tekstów autora przeczytacie na blogas24.pl
Zostaw komentarz