Na całym świecie to samo; w Chinach dzietność jak u nas, w Indiach na granicy zastępowalności pokoleń, w Iranie czy niektórych „monarchiach naftowych” Zatoki Perskiej już spadła poniżej 2.0.

Dobrą dzietność ma jeszcze Afryka Subsaharyjska choć i tam z 6-8 dzieci na kobietę jeszcze 30 lat temu spadło w większości do 4-6 i dalej spada. W państwach muzułmańskich wyróżniają się in plus spustoszone wojną Afganistan, Irak, Jemen oraz państwa Azji Centralnej.

Dlatego twierdzę, że fundamentalne czynniki sprzyjające wyższemu wskaźnikowi urodzeń są zasadniczo dwa;
– niższy poziom rozwoju technologicznego, mniejsze nasycenie wynalazkami cywilizacyjnymi i elektroniką,
– silne struktury rodowe, klanowe, plemienne, czyli model rodziny wielopokoleniowej i żyjącej w intensywnych relacjach z dalszymi krewnymi.

Człowiek jest zwierzęciem stadnym, ale im więcej czasu może spędzać na samotnej konsumpcji czasu wolnego, wciągany w nią przez najnowsze wynalazki technologiczne, tym mniejszą ma potrzebę intensywnych, częstych i „gęstych” kontaktów z rozbudowaną strukturą rodzinną, lokalną, plemienną, narodową.

W czasach powszechnego analfabetyzmu, czyli jeszcze 200 lat temu, w czasach kultury przekazywanej ustnie, kultury opartej na rytmie życia według pór roku, uprawy roślin i hodowli zwierząt, w czasach życia według rytuałów religijnych, samotność była dla człowieka śmiertelnie groźna, była nieciekawa, przykra, zła, ponura.

Muzyki doświadczaliśmy wtedy, kiedy sami uczestniczyliśmy w śpiewach, fascynujące historie wyobrażaliśmy sobie wtedy, kiedy słyszeliśmy je na żywo, często od starszych, bardziej doświadczonych, osób. Żeby zobaczyć piękną kobietę, porozmawiać z nią, poflirtować, musieliśmy osobiście wybrać się na sobotnie tańce do karczmy, żadnych filmów, obrazków czy wiadomości na czatach.

Współcześnie samotność wypełniona jest tysiącami propozycji przyjemnych rozrywek. Dłuższe przebywanie wśród ludzi zaczęło nas męczyć. Relaksem nie są wspólnotowe rytuały tylko zaciszny chill, któremu oddajemy się w pojedynkę albo w bardzo wąskiej grupie. Rozwój cywilizacyjny, technologiczny zabija nasze podstawowe instynkty i to jest podstawowy czynnik spadku dzietności na całym świecie.

Technologia stała się ideologią. Wszystkie pozostałe czynniki mają charakter wtórny wobec tej zasadniczej rewolucji, która sprawiła, że nasi przodkowie 200 lat temu żyli w gruncie rzeczy bardzo podobnie do tego jak inni nasi przodkowie 2000 lat temu, za to zasadniczo inaczej niż my żyjemy współcześnie.

Autor: Robert Winnicki
Polski polityk, w latach 2009–2013 prezes Młodzieży Wszechpolskiej, jeden z twórców oraz pierwszy prezes Ruchu Narodowego, poseł na Sejm RP VIII i IX kadencji.