– Patrz Szatniarz, wreszcie gnoja złapałem – powiedział Woźny trzymając oburącz za szyję niewielkiego człowieka. Patrz jaka menda.

– A co on nabroił? – zapytał Szatniarz z ciekawości.

– Jak to co, Ziemię w okolicach Uniwersytetu wypłaszczał. Chodził w nocy i specjalnie tupał i tupał. A Ziemia musi być okrągła, inaczej przestanie się kręcić i spadnie w otchłań. Dopóki żyję i jestem na stanowisku dopilnuję, żeby Ziemia na naszym Uniwersytecie była najbardziej okrągła na świecie. A domorosłych wypłaszczaczy pogonię. Niech idą wypłaszczać Ziemię na innym uniwersytecie.

– Dobrze, że mamy takiego Woźnego – powiedział Szatniarz i przyklęknąwszy ucałował Woźnego w dłoń.

– Nie trzeba, nie trzeba – odpowiedział Woźny – macie tam jeszcze kieliszek Ducha Puszczy? – zapytał.

– Dla Pana Woźnego oczywiście – Szatniarz sięgnął pod blat i wydobył dwulitrowy gąsiorek. – Bez Ducha Puszczy za bardzo nam by się nużyło. A tak, służba zlatuje, a 100 złotych dniówki piechotą nie chodzi.

Woźny wychylił kieliszek trzymając jedną ręką wypłaskacza. – Polej jeszcze jeden, bo spragniony jestem – polecił Szatniarzowi. Tymczasem wypłaskacz nie przestawał pionowo stąpać i wypłaszczać Ziemię. Dlatego też Woźny wziąwszy odpowiedni rozbieg kopnął go w zadek. Tamten jak się wywrócił przez jakiś czas nie wypłaszczał, tylko głośno krzyczał: mój biedny zadek. Ale to było lepsze od wypłaszczania.

– Nalej jeszcze, dobre to. Na nerwy mi pomaga – powiedział Woźny odpędzając od recepcji wykładowców – dziś wchodzicie do sal wykładowych bez klucza, rzutniki się same odpalą, idźcie już stąd – Woźny opędzał się od wykładowców, którzy normalnie pobieraliby klucze do sal wykładowych.

– No i co pan z nim zrobisz? – zapytał Szatniarz. Zabijesz go pan w garażu?

– Zabić nie zabiję, ale z Prodziekanem go skopiemy. Prodziekan lubi kopać. Czerpie z tego satysfakcję. W sumie to może tylko on kopać, bo robi to bardzo dobrze. Ja w tym czasie zapalę papierosa, a jak już ten pajac będzie skopany, to wyprowadzę go za budynek i osobiście dopilnuję, by czołgając się po ziemi wyokrąglał Ziemię do stanu sprzed spłaszczenia. Albo jeszcze bardziej okrągłą aby ją uczynił.

Bez Woźnego nasz Uniwersytet by nie istniał. Zaprawdę powiadam wam.