Do kilkudzisięciu tysięcy złotych musi wydać rodzina w Polsce, aby być bezpieczną przez minimum 6 miesięcy.
Oczywiście pewne rzeczy, które będzie miała będą służyć znacznie dłużej. Mowa jednak o ich zakupie, posiadaniu i eksploatacji.

To nie jest żart. Kilkadziesiąt tysięcy złotych. I mówimy tu o rzeczach bynajmniej nie żadnych luksusowych czy wyjątkowych, ale totalnie podstawowych. To tylko „kwota wyjściowa”.

Zatem logiczne jest, że większość ludzi, nawet jak ma takie możliwości, to przeznaczy te pieniądze na lepsze ciuchy, lepszy samochód, wycieczkę itd.

Dlatego też zawsze powtarzam dzieciakom, że w przypadku jakiegoś załamania, nie ma się co przejmować innymi, zwłaszcza tymi, którzy mogli się w jakikolwiek sposób przygotować, ale postanowili przeznaczyć to na inne cele.

Jak „krzyczały baby” – moje ciało, moja sprawa.
Zatem jak zabraknie im środków i ochrony na te ciała, to jest to tylko i wyłącznie ich problem a nie kogokolwiek innego. Logiczne? No logiczne i uczciwe.

Samo bardzo podstawowe wyposażenie apteczki, to kilkaset złotych (realnie grubo powyżej tysiąca złotych i więcej).

Jeżeli marzy ci się broń, to związane z tym sprawy (pozwolenie, egzaminy, badania, szafa pancerna, strzelnica, klub) plus sam sprzęt (dobra broń i o różnym przeznaczeniu) oraz zapas amunicji, to zaczynamy rozmawiać od 10 tysięcy w górę. 10 tysięcy to jakieś absolutne minimum moim zdaniem, a realnie około 20 tysięcy i nie jest to też szczególnie dużo. Jak dla mnie to kwota bliższa nawet 30 czy 40 tysięcy złotych.

Bateria, latarki power bank, panel solarny, krótkofalówki, … żywność, środki higieny i mnóstwo innych rzeczy (nawet odpowiednie lepsze ciuchy na różne pory roku). Do tego energia i sprzęt do przygotowania posiłków. Same ciuchy dla jednej osoby, które chronić będą np. przed zimnem i wilgocią, użyteczne w różnych warunkach terenowych, to koszt nawet kilku tysięcy złotych.
Kanistry i zapasy paliwa na jakiś czas (przynajmniej jeden dodatkowy bak, jak masz gdzie trzymać).

Najcenniejsza jest jednak wiedza, która zwielokratnia wartość posiadanych wymienionych rzeczy.
Wszystkiego i tak nie będziesz miał, to trzeba mieć coś czym wymienisz się z kimś, który tego nie ma a może potrzebować.

Kilkadziesiąt tysięcy, to minimum, aby dać radę kilka miesięcy funkcjonować dość normalnie.

Jeżeli nie masz wiedzy, umiejętności i mieszkasz w słabym miejscu, to wychodzi to jeszcze drożej.

Dlatego 99% ludzi w Polsce nie będzie nigdy przygotowanych ze względu na środki i niestety co gorsza ze względu na wiedzę oraz mentalnie.

Znam osobę, która ma majątek w domu, choć jego dom wygląda bardzo skromnie w porównaniu do sąsiadów, ma stare auto, które wygląda źle w porównaniu do sąsiadów.
Ponieważ sąsiadów ma w ….ie, ale za to jest całkowicie od nich niezależny w razie W czy innych sytuacji.

Jego wiedza oraz jego rodziny i umiejętności biją na głowę okolicznych inżynierów, nauczycieli, lekarzy itd. Ponieważ oni wszyscy w razie wyłączenia prądu staną się bezradni. Ich ładne samochody długo nie pojeżdżą, ładne domy będą ciemne i narażone na splądrowanie.

Ze względu na Internet ludzie nie posiadają żadnych wartościowych książek. Nawet do głowy nie wpadnie im aby ściągnąć na dysk komputera czy tabletu, który w razie czego można zasilić dość prostymi sposobami.

Szkoły wypuszczają debili, którzy uczeni są wzorów z którymi i tak później nie wiedzą co zrobić. Przygotowują do życia w korporacji i posłusznych podatników, których później całe życie „atakuje” jakimś pismem równie głupi jak oni urzędas (podatek za to, opłata za to, …). Wąskie specjalizacje, procedury, brak szerszego spojrzenia.

Później okazuje się, że od jednego człowieka (złota rączka, konserwator, …) zależy to czy jakaś instytucja, urząd, firma, … a w niej dziesiątki czy nawet setki ludzi mogą pracować.

Jeden kabelek, jedna dziura w czymś i setki ludzie stają się bezradni, bo nic nie potrafią poza swoją bardzo wąską specjalizacją (i oby w tym byli choć dobrzy).

Najzabawniesze w tym, że wszyscy uważają się za kogoś lepszego od drugiego.

Co warto mieć w domu i co zrobić jak zabraknie prądu czytaj więcej.

Autor: Diario