Obejrzałem 2/3 z długiej, trzygodzinej rozmowy Joe Rogana z Donaldem Trumpem. Ta dziś udostępniona rozmowa ma już 22 mln wyświetleń. Uważam, że jeśli nie nastąpi jakaś katastroafa, to Trump wygrał dzięki niej wybory.
Po pierwsze – cała narracja obozu Demokratów, która w ostatnich tygodniach zmierzała do tego, że Trump się zestarzał i ma objawy demencji legła w gruzach. Donald Trump okazał się błyskotliwy, świetnie zorientowany i po prostu ma swoje myślenie a nie wygłasza jakieś spreparowane formułki. Można mieć zastrzeżenia, czy jego pogląd na daną sprawę jest taki, siaki czy owaki, ale z pewnością nie jest tak, że on jest pusty, że nie ma świadomości istnienia danej kwestii i unika odpowiedzi, żeby ukryć taką nieświadomość.
Po drugie – opowiedział o problemach swojej pierwszej kadencji. Opowiedział jak to jest, kiedy jest się pierwszym prezydentem USA spoza wąskiego kręgu polityki i wojskowości, który otrzymał nominację. Przyznał, że popełnił wiele błędów w nominacjach – których było 10 tysięcy, ale była to cena za „frycowe” – za wejście do świata, którego nie znał i który go wówczas przerósł. Trump ma pełną świadomość tego, że jest trybunem ludowym i przekonuje, że dopiero teraz ma doświadczenie, które pozwoli mu zrealizować program, który w pierwszej kadencji został zrealizowany jedynie połowicznie – z powodu niedoświadczenia w eszelonach polityki i z powodu epidemii COVID-19, która była „czarnym łabędziem”, z powodu którego musiał wstrzymać wiele z planowanych zamierzeń aby ratować gospodarkę.
Po trzecie – Donald Trump pokazał się wreszcie jako człowiek a nie jako „persona”. Pokazał się jako żywy, wrażliwy człowiek, który wierzy w to, co głosi i który zderza się z „głębokim państwem”, które ma swoje interesy w podtrzywamaniu sytuacji, na której amerykańskie społeczeństwo traci.
Powtarzam – w zakresie takich czy innych merytorycznych kwestii zawsze można jego poglądy uważać za kontrowersyjne, ale z punktu widzenia przekazu politycznego – jest w pełni wiarygodny w tym, co mówi. Jest to kompletnie na drugim biegunie wobec wypowiedzi Kamali Harris, która nie odwołuje się do żadnych konkretów, ale wypowiada się hasłowo, niczym jakiś „coatch”, korporacyjny trener i opowiada wciąż o „wizjach” i „ideałach”.
Zostaw komentarz