Wezwany do tablicy przez tych, którzy pytają „w co się bawię, teraz”, ja odpowiadam, że zawsze trwam przy swoim zdaniu. Nie ma miejsca dla Ukrainy w rodzinie cywilizacyjnych narodów bez rozwiązania kwestii Wołynia, ofiar i ich pochówku i moralnego zadośćuczynienia Rodzinom Wołyńskim.

Dla troskliwych przyjaciół i znawców prawdy absolutnie prawdziwej mój wpis sprzed dwóch lat:

Tomasz Wybranowski
5 marca 2023 ·

Najpierw Polska i pamięć o Polakach, Irlandczykach, [po pośród Nich mieszkam i pracuję], potem inni. Czy przez wzgląd na poprawność polityczną i wojnę na Ukrainie mam milczeć o krwawych wydarzeniach z Wołynia sprzed 80. lat? Ukraina nigdy nie będzie miała sprzyjającego czasu na historyczną refleksję o wydarzeniach z przeszłości. Dlaczego? Bo teraz jest wojna, która trwa tak naprawdę dzięki uporowi polskiego rządu i Polski, która zapaliła do działania resztę Europy i świata. Potem będzie odbudowana i leczenie wojennych ran, potem „wykuwanie nowego społeczeństwa”, etc.
A ja nie chcę wytracać pamięci o bestialsko pomordowanych naszych Rodakach. Wołyń i siekiery rezunów spod znaku OUN i UPA odcisnęły także piętno na mojej rodzinie.
Zaraz padnie zarzut wspierania Rosjan i wojny. Nie dbam o to, bo dla mnie ważna jest historia mojego kraju i pamięć o niewinnie pomordowanych.
Ukraińcy mówią o dzieciach, które zginęły podczas wojny. Wedle danych potwierdzonych przez ONZ, z liczby 8 009 ukraińskich cywili, którzy zginęli od 24 lutego 2022 roku (dane z 26 lutego 2023), zginęło ok. 500 dzieci.
Pytam wprost, czy dzieci ukraińskie, które zginęły podczas tej wojny czymkolwiek się różnią od tysięcy polskich dzieci zamordowanych przez sąsiadów śniących o wolności „i czystości ziemi bez obcych” między 1942 a 1947 rokiem na Wołyniu, ziemi tarnopolskiej, lwowskiej, stanisławowskiej i lubelskiej?
Historia kołem się toczy. Była rzeź humańska w 1768, najkrwawszy dzień tak zwanej „koliszczyzny”, były mordy po Powstaniu Styczniowym.
Miesiąc temu przypomniałem w 80. rocznicę o pierwszym masowym mordzie na Polakach. 9 lutego 1943 r. w powiecie sarneńskim, polska kolonia Parośla została podstępnie całkowicie wymordowana przez banderowską sotnię UPA Hryhorija Perehijniaka „Dowbeszki-Korobki”, udającą partyzantów sowieckich. Porąbanych siekierami zostało prawie 160 mieszkańców stałych kolonii i znajdujących się tam tego dnia Polaków z innych miejscowości.
W lutym 1943 r. na III Konferencji OUN postanowiono „usunąć” wszystkich nie-Ukraińców, którzy – w ocenie OUN – zajęli ukraińskie ziemie. W praktyce realizacja tego postanowienia polegała na ludobójczych mordach na olbrzymią skalę Polaków będących w tym czasie najliczniejszą nieukraińską grupą narodowościową na obszarze działania OUN.
Stopniowo napady na Polaków rozszerzały się i od lutego 1943 r. mordowane były całe osiedla.
„Okrążyliśmy pięć polskich wsi i w ciągu nocy oraz następnego dnia spaliliśmy je, a wszystkich mieszkańców, starych i młodych, wyrżnęliśmy – w sumie ponad dwa tysiące osób. (…) Wielu Polaków – mężczyzn, kobiety, starców i dzieci – wrzucaliśmy żywcem do studni, a następnie dobijaliśmy ich, strzelając z broni palnej. Pozostałych siekliśmy bagnetami, zabijaliśmy siekierami i rozstrzeliwaliśmy” – zeznawał przed wymiarem sprawiedliwości jeden z oskarżonych o zbrodnie członków UPA. Cytat za Ewą Siemaszko z tekstu zamieszczonego w Rzeczpospolitej „Rzeź Wołyńska. Od walki do ludobójstwa”.
Likwidowanie jednocześnie kilku miejscowości wzmogło się, gdy w marcu – kwietniu 1943 do leśnych oddziałów ukraińskich dołączyło kilka tysięcy policjantów ukraińskich, którzy zdezerterowali ze służby niemieckiej. Ponadto OUN zorganizowała wiejskie bojówki, zwane „Samooboronnymi Kuszczowymi Widdiłami”.
A dzisiaj, 5 marca, przypada 80 rocznica rozpoczęcia pierwszych masowych mordów bandytów ukraińskich spod znaku UPA na ludności polskiej w powiatach sarneńskim, kostopolskim, rówieńskim, zdołbunowskim, oraz krzemienieckim. Łącznie zginęło ok. 4,4 tysięcy naszym Rodaków, Polek i Polaków.
Do szczególnie tragicznych wydarzeń dochodzi w wiosce Broszczówce (pow. rówieński). Tam w bandyckim amoku „czystej Ukrainy” ginie ponad 200 osób.
Tysiące ofiar zarąbanych siekierami, żywcem przepiłowanych czy przybitych do chat. Bestialstwo zbrodni dokonanych przez Ukraińców na Polakach w latach 1943-1944 jest obezwładniające. Dlaczego rzeź wołyńska była tak okrutna? – zastanawia się Grzegorz Motyka.
Polecam przeczytanie tego tekstu, także przez Ukraińców, którzy potrafią czytać po polsku, a którzy doświadczają pomocy ze strony Polaków i innych nacji. Oczywiście nie liczę na refleksję Ukraińców ws. rzezi wołyńskiej, chociaż nasze narody zbliżyły się w obliczu wojny.
Chciałbym, aby zwyciężył rozsądek” i politycy na Ukrainie przestali wreszcie ulegać „banderowskiej narracji” i byli zakładnikami opinii następców Ukraińców walczących w SS – Galizien (największa faszystowska swołocz i najbardziej zbrodnicza formacja militarna w dziejach) w stylu, że „[mordować Polaków] to była konieczność dziejowa walcząc o Ukrainę”.
Jeszcze rok przed wojną z Rosją hasła głoszone przez zbrodniarzy z SS-Galizien były mottem przewodnim współczesnych ukraińskich nacjonalistów, że pewnego mera pewnego miasta nie wspomnę nawet, bo i po co?
Nie wierzę, że sprawiedliwość dziejowa zwycięży i ukraińskie elity uznają swój grzech. Ale pamiętam i zawsze będę o pomordowanych moich rodakach.

Czytaj więcej.