Widzę w tym co się obecnie dzieję niestety również mozliwą kolejną linię rozłamu w stosunkach polsko-ukraińskich.

Jeżeli Ukraina jakimś cudem przeżyje tą burzę, strategiczne wnioski, które z tego wszystkiego zrobi – dywersyfikacja w polityce międzynarodowej i przy budowaniu własnych sił zbrojnych. Kluczowe zdolności oparte o własny przemysł, a tam gdzie nie jest to możliwe – dywersyfikacja, żeby w żadnym wypadku nie być zależnym od jednego „sojusznika”. No bo nawet jeżeli za chwilę sytuacja się zmieni i zostanie podpisana jakaś umowa, to zaufania itak już się nie odbuduje.

Wnioski elit polskich jak na razie widzę inne. No bo w czasach burzy i niepewności, polscy politycy wydaje się są skłonni wszystkie swoje siły rzucić na przekonanie swojego „wielkiego sojusznika”, że jest się jego wzorowym i najlepszym z mozliwych sojusznikiem. Najbardziej lojalnym i zaufanym. A modernizacja sił zbrojnych w bardzo znaczacym stopniu jest oparta o jednego wielkiego dostawcę. No może od dwóch, ale tamten drugi również jest mocno uzalezniony od amerykańskich gwarancji bezpieczeństwa.

Te dwa podejścia są bardzo różne i są nie do pogodzenia. Nie widzę tutaj żadnych perspektyw dla jakiegoś Intermarium o którym tak wielu w Polsce pisze i rozmyśla.