„Przyjęliśmy nowelizację budżetu i ustawy okołobudżetowej, by zrealizować nasze ostatnie zapowiedzi z konwencji programowej (czytaj więcej)”

Z hasła: „módl się, pracuj i oszczędzaj” powoli zostaje już tylko „módl się”.

Wielu zwolenników tzw. prawicy (co to ma wspólnego PiS z prawicą, czy prawica od teraz ma się kojarzyć z wzrostem wydatków z pieniędzy zaciąganych na kredyt?) mówi: nie jestem ekonomistą (ekonomistką), ale jakoś państwo nie bankrutuje, na wszystko jest, emerytury rosną, ludziom żyje się lepiej.

Podobno za króla Salomona Izrael był potężnym państwem i ludziom żyło się w nim dobrze. Podobno Salomon był bardzo mądry. Zastanawia mnie tylko jedno: jak to się stało, że po jego śmierci Izrael szybko się rozpadł na dwa królestwa, a potem zupełnie stracił niepodległość?

Dręczy mnie też inne pytanie: jak to się stało, że po rządach Edwarda Gierka spędzałem dzieciństwo w państwie, w którym nie mogłem nic kupić, a w piątek spędzałem czas w kolejce za chlebem?

Może nie są ekonomistami zwolennicy tzw. prawicy. Ale czy to ich będzie usprawiedliwiać jeśli Polska rzeczywiście wpadnie w perturbacje ekonomiczne? Czy naprawdę bycie dzisiaj „prawicowcem” oznacza zupełną ślepotę i ignorancję narastającego zadłużenia państwa?

Czy zwolennicy tzw. Prawicy nie podejrzewają czasami, że wyprowadzając pieniądze poza budżet PiS zrobił taką sztuczkę jak w Trybunale Konstytucyjnym, kiedy min. Ziobro złożył wniosek o zbadanie prawidłowości wyboru sędziów Tuleyi i Rymara, co eyłączyło ich z orzekania do końca ich kadencji?

Obyśmy nie musieli za ten spryt partii rządzącej zbyt drogo zapłacić. Bo co do tego, że podniesiemy wcale nie małe koszty, nie mam wątpliwości.