Bardzo mi się podoba to, co powiedział Wojtek Mucha o wczorajszym dniu. Że ta debata pokazała, jak wyglądałaby Polska bez PO, Tuska, GW, TVN. Że zamiast wrzasku i hejtu kretynów, podskakujących w studio TVN i wołających, ze PiS to sk#rwysyny, mielibyśmy po prostu rozmowę.

Zamiast Giertycha I jego upiornych trolli, antysemitów i rasistów z SilnychRazem, tej upiornej patologii hejterów, byłaby zwyczajna ocena programów i merytorycznej zawartości postulatów konkretnych polityków.

Np. ja, hehe, wiem, że kandydat, do którego piję, jeśli to przeczyta, nie będzie zadowolony, odkryłem wczoraj, że właściwie w 80 procentach zgadzam się z Zandbergiem.
Dużo lepiej niż Nawrocki odpowiedział np. na pytanie o jedną z absolutnie najważniejszych dziś kwestii, czyli jak poradzić sobie z problemem patodeweloperki i pato kredytów.
Jedyny punkt sporny, poza obyczajówką, ale to od lat uważam, że przy problemach Polski jest drugorzędne, to kwestia federalizacji UE, na którą kandydat Razem patrzy z nadzieją, ja wprost odwrotnie.

Jednak, jednocześnie, jeśli faktycznie Zandberg poważnie chce realizacji swoich postulatów, w których jest budowa CPK, autonomicznej, silnej gospodarki etc, no to na tę federalizacji, w dzisiejszym wydaniu, pod dyktando Berlina, nie będzie mógł się zgodzić.
Wracając jednak do meritum. To jest clou.

Właśnie dlatego to, co zaraz się stanie, będzie koszmarem. Uśmiechnięta Polska istnieje tylko pod warunkiem bełkotu, histerii i Giertycha jako organizatora debaty publicznej.

Bez tego błyskawicznie się kończy. Bo zaczyna się rozmowa o konkretach. O tym jakie podatki. Jakie inwestycje. Jakie relację z UE. Jakie projekty na poprawę służby zdrowia. Jakie pomysły na ograniczenie wspomnianej już patodeweloperki etc.
Dlatego zaczynam odliczanie do wrzasku i wycia, Że trzeba głosować na Trzaskowskiego, bo inaczej będzie holocaust. Wigury z Kultury Liberalnej piszącej tysieczny tekst, że tylko wielki i piękny Tusk uratuje nas przed populizmem (jakie to groteskowe, zważywszy, że nigdy, w dziejach 3 RP, nie było bardziej populistycznego polityka niż on). Celebrytów i „autorytetów”, inteligentów (ćwierć), przekonanych o swojej wielkości, pseudo lewaków, oswiadczających, że kto ośmieli się nie zagłosować na Trzaskowskiego, ten jest szmalcownikiem.

Syf będzie niebywały. Niestety. Tylko tak mogą wygrać.

Autor: Dawid Wildstein