Woźny surowo polecił wszystkim szczurom opuszczenie budynku w ciągu 24 godzin. Bo potem będzie prowadzona deratyzacja, a to was zabije – powiedział przykucając oraz głaszcząc kilka szczurzych mordek.
Powiem wam, kiedy można wrócić, ale to tak między nami. Kierownik Działu to istny sadysta, powybijałby was w pień. On nie ma życia prywatnego, tylko chodzi po korytarzach i szuka dziury w całym. Ostatnio przez niego zwolniono jedną sekretarkę bo doniósł do Działu Kard, że krzywo siedzi na krześle przez co jedna część się szybciej zużywa od drugiej, a potem trzeba pisać kilometrowe uzasadnienie przy protokole zniszczenia.
Ale Woźny jest mimo wszystko człowiekiem i nie zamierzał od tak tymczasowo eksmitować wszystkie szczury, w liczbie 54 w tym cztery młode. Jak na mnie nie doniesiecie do Kierownika Działu, a przecież nie macie ku temu powodu, to was zamknę w swoim gabinecie.
Szczury odpowiedziało gromko „dziękuję” i ułożyły się na podłodze w gabinecie służbowym Woźnego.
Tymczasem w nocy przyszła sprzątaczka i zobaczywszy kilkadziesiąt szczurów śpiących na podłodze, zemdlała, wywróciła się i uderzywszy głową o biurko Woźnego.
Woźny był na tyle przytomny, że poprosiwszy Szatniarza o pomoc, przenieśli nieprzytomną kobietę na inne piętro, do gabinetu Kierownika Działu i zadzwonili na policję.
Policjanci przyjechali na sygnale, Kierownik Działu w szoku będąc połknął język. Miał potem zarzuty prokuratorskie.
Najważniejsze, że szczury zostały zabezpieczone, a Woźny mógł dodatkowo czerpać satysfakcję z zaszkodzenia Kierownikowi Działu.
– Tylko Szatniarz – pamiętaj, to zostaje między nami i wręczył mu banknot 20-złotowy.
– Uuuu, to na trzy chleby będę miał – powiedział Szatniarz.
– Tylko nie jedz więcej niż jedną kromkę dziennie.
Zostaw komentarz