Ciekawa sprawa mi wyszła (dla tych, którzy interesują się sprawą ordynacji wyborczej). Powiem, że sam jestem zaskoczony. Otóż:
Zwolennicy Jednomandatowych Okręgów Wyborczych twierdzą, że obecna ordynacja do Sejmu pozwala na wybranie osób, które otrzymały bardzo mało głosów i istotnie taka jest powszechna percepcja: głosy wywalcza „lokomotywa”, jedynka, a za nią wchodzą „mało znani kandydaci”, na których głosują nieliczni. Tak wierzy wielu z nas i ja też przez pewien czas w to wierzyłem.
A czy to prawda?
Porównałem średnią i medianę głosów otrzymanych w 2011 roku przez wybranych posłów ze średnią i medianą uzyskaną przez wybranych w tych samych wyborach (w JOW-ach) senatorów. Ponieważ Senat ma 100 członków, a Sejm 460, dwie ostatnie liczby podzieliłem przez 4,6, bo tyle statystycznie większy jest JOW do Senatu niż hipotetyczny JOW do Sejmu.
Zgadzamy się, prawda?
Wychodzi mi, że zarówno średnia jak i mediana głosów oddanych na posłów w 2011 w systemie proporcjonalnym z otwartymi listami jest … wyższa niż analogiczne liczby w systemie większościowym! Wynosi ona: średnia głosów oddanych na posła wybranego w 2011 roku do Sejmu to 17,8 tysięcy głosów, średnia dla Senatora (podzielona przez 4,6) to 13,2 tysiąca, mediana do Sejmu: 12,6 tysięcy, do Senatu 11,2 tysiąca. Za każdym razem jest mniejsza! Wybory odbywały się jednocześnie i oddano w nich praktycznie tyle samo głosów – nieco ponad 15 milionów.
A to nie wszystko!
Do Sejmu kandydowało 7035 kandydatów co daje ponad 15 kandydatów na jedno miejsce. Do Senatu kandydowało 500 osób (5 na jedno miejsce), a więc dodatkowo potęguje to efekt, o którym piszę: wprowadzenie JOW-ów do Sejmu jeszcze bardziej zmniejszyłoby średnią i medianę ze względu na większą liczbę kandydatów.
Ponadto tzw. „marnowanie głosu”. W wyborach do Sejmu większość (8 mln) oddała głosy na kandydatów, którzy zostali wybrani, a mniejszość (7 mln) głosowała na niewybranych kandydatów. W wyborach do Senatu na zwycięzców w JOW-ach głosowało około 6 mln wyborców – na innych kandydatów aż 9 mln.
I ostatnia dana, ale to już co dla mnie jest oczywiste, ale niewielu nad tym się zastanawia. Kobiety wśród wybranych do Sejmu: 23%, do Senatu: 13%. To też efekt JOW-ów…
Czuwaj! Będę wdzięczny za krytykę tych danych.
Dr Jakub Kumoch
Ekspert wyborczy, uczestnik licznych Misji Obserwacji Wyborów UE i OBWE, autor rozprawy o historii obserwacji wyborczej.
Źródło: profil autora na Facebook’u. Fot. portal www.pism.pl / Paulina Raduchowska
To ja wrzucę cos o procentach
http://koszalin7.pl/obywatel/wybory-polityka/776-sofizmaty-o-jow.html
ładnie pan podaje te liczby ale ….. mi to nic nie mówi bo wyliczać można wszystko tak żeby było po pańskiej myśli… co do głosów zmarnowanych to oczywiście w obecnej ordynacji proporcjonalnej ich nie ma.. bo one przechodzą na innych tz jesli ja głosuje na kogoś z pozycji 8 i choć on będzie miał dużo głosów ale nie tyle żeby wejść to te głosy przydzielone beda komus innemu. Jeśli głosy będa oddane na człowieka którego partia nie będzie miała 5% w kraju to tez je ktos dostanie niezaleźnie od tego czy jest z podobnej opcji politycznej. Większościowe wybory dotyczą tez prezydenta czy wtedy też płacze się nad tymi(przegranymi) głosami jako zmarnowanymi? Normalna rzecz jeśli ktoś ma większość to oznacza że większość z danego okręgu chce by on ten okręg reprezentował. niezależnie od tego czy jest w partii czy nie i to jego ocenia przy następnych wyborach. Nie będą oceniać prezesów partii tylko tego przedstawiciela okręgu. i najwyżej następnym razem go nie wybiorą. A w obecnym przypadku prezes da mu 1 na liście i on zawsze wejdzie. Przykład (Leszek Miller) startując w łodzi nie wszedł do sejmu dopiero startując w Szczecinie jako 1 dostał się do sejmu!. A tak kandydat ma możliwość startowania w swoim okregu a nie tam gdzie ma szanse wejść. Na dodatek Zostaje zachowane prawo do kandydowania do sejmu. Teraz to najpierw musisz zapisać się do parti dopiero ona zastanowi się czy możesz startować… i tak jak w przypadku Samoobrony powie masz pieniądze to postawimy cie jako 1 na liście. Proszę mi odpowiedzieć gdzie tu jest demokracja? Mam prawo decydować kto za mnie zadecyduje o wyborach? to dla mnie najważniejsze . Poseł powinien reprezentować dany region, okręg po pierwsze a nie swego prezesa i układy. Owszem może przynależeć do partii ale na pierwszym miejscu to powinien odpowiadać przed wyborcami.co do ostatnich danych. to % kobiet w senacie to nie efekt JOW-ów (ale efekt tego kogo partie posłały do kandydowania do senatu. i tego na kogo ludzie glosują. Czy jeśli do mnie należny głos to mam głosować na kobietę bo jest kobieta? czy mogę wybrać swego kandydata niezależnie od płci? Nie można nakazać wyborcy wybierać na kogo ma głosować, uważam ze to jego wybór.