Kiedy podejmowałem działalność niepodległościową, gdy pod rządami PZPR „Polska rosła w siłę, a ludziom żyło się dostatnio”, zwykle ludzie słysząc o odzyskaniu niepodległości pukali się wymownie w czoło.

Kiedy w 1985 r. w programie Polskiej Partii Niepodległościowej napisałem, że naszym postulatem jest członkostwo Polski w NATO, gdy to przeczytał lider KOR Jacek Kuroń usłyszałem, że jestem niebezpiecznym szaleńcem. Usłyszałem – Ruscy nas zmasakrują jak coś takiego będziesz opowiadał. Wkrótce ci rozsądni, stąpający mocno po ziemi pociągnęli Polaków do „okrągłego stołu”. Takich jak ja nazywali oszołomami.
W 1999 r. stałem przed kwaterą NATO w Brukseli, gdy polscy żołnierze wciągali na maszt biało-czerwoną!
………………..
W listopadzie obchodzimy rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości. W 1918 r., po 123 latach niewoli, Polacy odzyskali swoje państwo. Zaledwie cztery lata wcześniej, w 1914 r. w Europie każdemu „myślącemu rozsądnie” nie przychodziło do głowy, że niepodległa Polska wróci na polityczną mapę Europy. Myślały o tym ówczesne polskie „oszołomy” z konspirującym Józefem Piłsudskim, ale każdy normalny człowiek wiedział, że to są szkodliwe rojenia wariata sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem. Niepodległość – w Petersburgu, Berlinie, Wiedniu nikt się przecież na to nie zgodzi.

Za myślącego realnie, stąpającego mocno po ziemi uchodził ówczesny poseł do rosyjskiej Dumy i przywódca Narodowej Demokracji Roman Dmowski. W 1907 r. Dmowski ogłosił książkę „Niemcy, Rosja i kwestia polska”. Przekonywał w niej, że w zbliżającej się wojnie (siedem lat później wybuchła I wojna światowa) należy podjąć współpracę z Rosją bowiem „rozwiązanie kwestii polskiej leży w rękach Rosji”. Twierdził, że Polacy powinni zrezygnować z ziem kresowych, zabużańskich, zabiegając o zgodę Rosji na utworzenie polskiej autonomii na terenie „prywislinija”, czyli byłego Królestwa Kongresowego.

Dmowski poseł do Dumy prowadził rozmowy z rosyjskimi urzędnikami usiłując ich przekonać do swojej koncepcji. Poza ogólnikami i mglistymi obietnicami nie zdołał niczego uzyskać. Jednym z jego rozmówców był minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Sazonow. Uważał on, że Polacy są narodem stojącym cywilizacyjnie niżej niż Rosjanie więc nie będą w stanie pokierować nie tylko autonomią, ale nawet jakimś własnym ograniczonym samorządem. Dlatego w rosyjskim MSZ planowano, że po wygranej wojnie z Niemcami Rosja wytyczy swoją granicę zachodnią na Odrze, ale ziemie zamieszkałe przez Polaków będą prowincją rosyjskiego imperium zarządzaną przez Rosjan.

Imperium Rosyjskie rozpadło się w 1917 r., autonomia z nadania Rosji była zbędna. Nie powiodły się też plany podporządkowania Polaków tworzone w Berlinie i Wiedniu. Polska odzyskała niepodległość.
Realizm Dmowskiego, okazywany w 1907 r., okazał się… nierealistyczny. Realistą był komendant Pierwszej Brygady Legionów Piłsudski.
…………………………………
Na grafice: Plany rosyjskiego MSZ z 1914 r.. W „polskiej prowincji” miały znaleźć się Szczecin, Wrocław i Opole, ale od wschodu poza „polską prowincją” (czarna linia) miały być Gdańsk, Toruń, Warmia i Mazury, Suwalszczyzna i Chełmszczyzna, a także Galicja Wschodnia z „rosyjskim” podobno Lwowem.

Autor: prof. Romuald Szeremietiew
Polski polityk, publicysta, doktor habilitowany nauk wojskowych specjalista w zakresie obronności (habilitacja „O bezpieczeństwie Polski w XX wieku”), nauczyciel akademicki, m.in. profesor nadzwyczajny Akademii Obrony Narodowej i Akademii Sztuki Wojennej, więzień polityczny PRL, poseł na Sejm III kadencji, były wiceminister i p.o. ministra obrony narodowej.