Kurde, ludzie ciągle cierpią. Tyle chorób określanych przez lekarzy jako nieuleczalne, z przerażającym rakiem na czele, a medycyna bezradna. Kurde, tyle tragedii ludzkich, wojen, przemocy, dramatów ekonomicznych, a politycy bezradni. A tu nagle pojawia się coś, czego nikt nie zna i nigdy nie widział, nikt nie wie, jak działa i już po chwileczce politycy (przy milczącym współudziale lekarzy) wiedzą jak zapobiegać i leczyć. Zaraz, zaraz… Ale właściwie jak leczyć? Kto leczy? Gdzie leczy? Słyszeliście coś o jakimś leczeniu? Co zrobili politycy, żeby pomóc społeczeństwom?

1. Za pomocą mediów eskalowali strach aż do rozmiarów paniki, co skutkuje traumą, której skutki odczują wszyscy, przede wszystkim dzieci, która osłabia zdolność funkcjonowania, logicznego myślenia, a także system odpornościowy.

2. Wprowadzili ograniczenia wolności osobistej, w tym swobody podstawowej czynności życiowej, jaką jest oddychanie oraz represje za nieposłuszeństwo, a po okresie względnego luzu (oczywiście nie do końca, żeby wciąż pamiętać, że należy pamiętać, bo nic nie widać), wzmacniają restrykcje, wzbudzając jednocześnie poczucie winy i podnosząc poziom strachu tym razem przed służbami stworzonymi teoretycznie do pomocy społeczeństwu.

3. Spowodowali, że służba zdrowia przestała pełnić swoją rolę.

4. Spowodowali, że ludzie (w tym dzieci) w szpitalach i placówkach opieki chorują i umierają w samotności. Jeżeli prawdą jest, że ludzi umierających na choroby płuc torturuje się pod respiratorami dla uzyskania korzyści materialnych, to także w ogromnym cierpieniu.

5. Pozamykali ludzi w domach z powodu tego, że jakiś licznik czy miernik coś tam wskazał z prawdopodobieństwem 45% (poważnie takie mniej więcej jest!) na wiele tygodni.

6. Zabrali ludziom twarze i uśmiechy, czyli pozbawili podstawowych potrzeb emocjonalnych.

Zastanówcie się. Po prostu. Czy oni chcą naszego dobra? I czy chcemy im je oddać?

Fot. Adobe Stock