Koncepcja natury Alexandra von Humbolta jako jedności, w której materia ożywiona i nieożywiona są ze sobą powiązane i wpływają na siebie, od dwustu lat jest „oczywistą oczywistością”, a mimo to , największy grabieżca na Ziemi jakim stał się człowiek nic sobie z niej nie robi. Bezprzykładna jego interwencja w naturalny porządek i równowagę, który tworzyły się na niej od milionów lat, sprawia, że może za sto lat ( a może wcześniej) nie będzie mógł na Gai żyć.
Trwa konsumpcyjne szaleństwo „black friday”. Każdego dnia jesteśmy atakowani reklamami by, kupować, kupować i kupować. Kolejne ( po cholerę ) lodówki, pralki, ciuchy, sprzęt RTV oraz żarcie. Nieważne, czy nam potrzebne czy nie, przemysł i handel starają nas się wciągnąć w zakupową paranoję oferując zniżki i promocje. Starają się nam wmówić, że „jesteś tym co posiadasz”.
Za jaką cenę ?
Od kilkudziesięciu lat Puszcza Amazońska i lasy deszczowe w Ameryce Południowej są wycinane w tempie jakiego świat do tej pory nie widział. Bo potrzeba ziem pod przemysłowe uprawy: soi, kiwi, kawowców itd.
Skutek?
Giną zwierzęta pozbawione swych naturalnych siedlisk. Często endemiczne. Z wylesionych wzgórz i zboczy górskich, toczą się, po deszczach, miliony ton błota zatapiając mazią ludzkie osiedla. Wysychają rzeki i strumienie. Ziemia, pozbawiona wierzchniej warstwy gleby spłukanej przez deszcze, jałowieje zamieniając się ugór.
Zatrute rtęcią używaną do płukania złota w legalnych i nielegalnych kopalniach złota rzeki, spływają do oceanu i skażają wody gruntowe.
Miliony ton plastikowych odpadów niszczą unikalne, piękne ekosystemy.
To problem nie tylko Azji, Afryki czy Ameryki Południowej, ale także Polski.
Ileż w ostatnich latach, niepotrzebnie, wycięto lasów, przydrożnych drzew i tych na miejskich skwerach i w parkach.
Zabetonowano i zaasfaltowano tysiące hektarów miejskich przestrzeni publicznych co doprowadziło w efekcie do wzrostu temperatury latem o kilka stopni i powstania tzw. wysp ciepła.
Człowiek w miastach dusi się od temperatury i smogu bo każdy kierowca ma w dupie skażenie środowiska i najchętniej wjechałby autem do własnego łóżka lub miejsca pracy.
Zwłaszcza rzęchem sprzed trzydziestu lat.
A zatem, dlaczego to robimy mając przecież świadomość, że niszczenie natury i naruszanie jej równowagi zemści się na nas prędzej czy później?
Bo jesteśmy chciwi, leniwi i pozbawieni empatii.
Chciwe zysków koncerny naftowe oraz górnicze nadal dewastują setki tysięcy hektarów ziemi by pozyskać ropę i np. metale ziem rzadkich.
W ogromnych, przemysłowych farmach tuczy się sztucznymi paszami miliardy sztuk: trzody chlewnej, indyków, kur, krów skażając i powietrze i glebę. Inna kwestia, to niska jakość tak pozyskanego mięsa.
W oceanach i morzach coraz więcej przemysłowych hodowli ryb, zwłaszcza tych kupowanych najchętniej np. łososi doprowadzających do trwałego skażenia tych akwenów.
Byle więcej, byle taniej.
Kilka lat temu, widząc jak zmienia się nam klimat i wiosną czy latem coraz częściej są susze, prognozowałem, że tak ulubione truskawki czy nowalijki staną się luksusem. Luksusem może jeszcze nie są, ale podrożały kilkukrotnie.
Masowym zjawiskiem jest już wysychanie polskich rzecz czy jezior, a suszę hydrologiczną mamy od dobrych kilku lat.
Oglądamy się na polityków by coś z tym fantem zrobili np. wprowadzili ograniczenia (zakaz) stosowania paliw kopalnych, wylesiania, niepotrzebnych inwestycji zakłócających równowagę naturalną.
Ale nie tędy droga. Może nie tylko tędy.
Musimy zacząć od siebie. Od zmiany naszych nawyków konsumpcyjnych, komunikacyjnych.
Przy każdym zakupie zastanowić się i zapytać „czy naprawdę jest mi to potrzebne?”
„Czy muszę kupować aż tyle żarcia ( co z tego, że na promocji) by w rezultacie nie wylądowało na śmietniku?”
Po co?
Odpowiedź jest prosta. By gdy nie będzie już nas, był las.
Więcej tekstów autora przeczytacie na blogas24.pl
Zostaw komentarz