Tusk przedwczoraj bagatelizował otwarcie zagrożenie powodziowe, licząc na to, że tradycyjnie zawinie się do domu na weekend.

Trwa usuwanie tych informacji, ale w sieci nic nie ginie, scren poniżej:

Teraz nagle ma wzmożenie, alarmuje i wzywa do mobilizacji.

Gdzie tu jakiś sens?

Poza tym w walce z powodzią biorą udział wozy strażackie zakupione z Funduszu Sprawiedliwości, a ludzie, którzy decydowali o tych transferach są ciągani po sądach. Wojska Obrony Terytorialnej po tylokroć wyśmiewane przez PO jako „prywatna armia Macierewicza” pomagają powodzianom, ratując życie i dobytek.

Czego tu nie rozumieć?