Chciał bowiem polecieć do Stanów i dolecieć nie może. Sprawa tyczy się oczywiście przed obliczem najznamienitszego sądu we wszechświecie czyli wadowickiej rejonówki. Otóż ta ostoja prawa, przecudna jak wszystkie instytucje wadowickie na czele nie powiem z kim, bo zaś by łobraza była i jojczenie, odracza rozprawy non-stop o 2 lub 3 miesiące, ponieważ od jednego z uczestników, zamieszkałego w USA, nie dostała zwrotki potwierdzającej dostarczenie korespondencji.

byłoby to może nawet zabawne z punktu widzenia procedur gdyby nie fakt, że w JuEsEj coś takiego jak „potwierdzenie odbioru zwrotką” ponoć w ogóle nie istnieje, co wyjaśnił mi znajomy adwokat (On wiedział). Wadowiccy Bogowie Prawa, najprawdopodobniej tego nie wiedzą. Zwrotka ląduje w skrzynce odbiorcy i tam już zostaje. Osoba będąca uczestnikiem naturalnie o rozprawie jest powiadomiona gdyż jest w posiadaniu przedmiotowej korespondencji z sądu. No, ale zwrotki niet . . .

Więc jak tak dalej pójdzie, to zasiedzimy sobie co najwyżej drogę na cmentarz. Ale, może by tak gołębia wysłać, gołębia . . .

Autor: Artur Świątek