Moi Drodzy,
Ciągle spotykamy się z prośbami o pomoc. Istnieje ogrom potrzeb. Większość z nas stara się w miarę możliwości pomagać. Jeśli nie możemy wspomóc finansowo, zaangażować się w jakąś szlachetną inicjatywę to staramy się choć udostępnić informację, czy bodaj „zalajkować”. Mnogość potrzeb i związanych z nimi akcji pomocowych powoduje, że w pewnym momencie „uodparniamy” się i zaczynamy przechodzić obojętnie. To naturalny mechanizm obronny przed nadmierną intensywnością i częstotliwością.
Dzisiaj ja również chcę namówić Was do włączenia się w akcję pomocy. Proszę jednak – przeczytajcie moją prośbę do końca.
Na terenie dzisiejszej Ukrainy żyją tysiące Polaków. Kilkadziesiąt lat temu podjęli decyzję, że nie opuszczą Ojcowizny. Zostali na ziemi swoich przodków, założyli rodziny, urodzili dzieci, doczekali się wnuków. Los sprawił, że w obecnych czasach polskie dzieci żyjące na Ukrainie ponoszą wysokie koszty decyzji swoich przodków. Żyją na swojej ziemi wśród obcych. Ukraińskie władze nie są przychylne Polakom, nie ułatwiają, a wręcz utrudniają krzewienie ojczystej mowy, tradycji, kultury i religii. Polskie władze nie czynią prawie nic lub czynią bardzo niewiele aby zagwarantować Polakom możliwość bezpiecznego życia na Ukrainie. Polacy na Kresach zostawieni są sami sobie. Niemile widziani zarówno Tam jak i Tu.
Nie mogą liczyć na pomoc polskiego państwa, ani rzecz jasna państwa ukraińskiego.
Mogą liczyć jedynie na pomoc naszą. Polaków, którym nie jest obojętny los rodaków we Lwowie czy Doniecku.
W tym roku inicjuję akcję pomocy Polakom na Kresach.
Proszę Was o pomoc i liczę, że cel sprawi, że nie będą się liczyły wzajemne sympatie i antypatie. Że będziemy w stanie wznieść się ponad animozje, że poza wymiernym efektem pomocy pokażemy także, że w sprawie, która może tylko łączyć – nigdy dzielić, potrafimy działać wspólnie – skutecznie i efektywnie.
Potrzebne są: odzież (nowa lub w bardzo dobrym stanie), kosmetyki  i środki czystości, żywność długoterminowa, zabawki (nowe lub w bardzo dobrym stanie), książki, artykuły i przybory szkolne.
Chętnie przyjmiemy odzież i książki przeznaczone dla dzieci jak i dla osób dorosłych.
Potrzebujemy również środków finansowych na transport darów lub z ogromną radością przyjmiemy zapewnienie transportu do Lwowa.
Bardzo na Was liczę. Jestem pewna, że wspólnie sprawimy że na twarzach małych Polaków na Kresach zagości uśmiech. Że dowiedzą się, że nie są sami, a „wspólnota” to nie tylko hasło, ale rzeczywistość.
Jednocześnie dziękuję wszystkim, którzy zadeklarowali swoją pomoc i wsparcie. Jesteście wielcy.
Proszę o kontakt ze mną pod nr telefonu 537 33 88 33 lub na adres mailowy agnieszkabialek@poczta.onet.pl, możliwość kontaktu również poprzez redakcję.

Agnieszka Białek