O najważniejszej sprawie, która przesądziła o dobrobycie Czechów, czyli o tym, że potężny przemysł zbudowali im jeszcze w XIX wieku Austriacy a Niemcy nie musieli ich podbijać, bo Czesi grzecznie przyjęli aneksję – dosłownie dwa pobieżne akapity.

No po prostu – to wyłącznie wrodzona mądrość i talent naszych południowych sąsiadów stoją za ich względnym dobrobytem. No i najważniejsze przecież – co jest stale wałkowane – ich obojętność religijna i lewicowe sympatie. No i przecież: „nie wszczynali beznadziejnych powstań, nie wykrwawiali się bez sensu.”

I jedynie jakąś aberracją trzeba tłumaczyć, że:

„Ostatnio w Pradze regularnie odbywają się wielotysięczne manifestacje pod nacjonalistycznymi, wręcz ksenofobicznymi hasłami. Tamtejsza Konfederacja siedzi w parlamencie, ma ponad dziesięcioprocentowe poparcie i jest obecnie trzecią najpopularniejszą partią w Czechach.”

Aberracją – bo przecież autor nie znajduje żadnego powodu, dla którego prawica w Czechach miałaby mieć cokolwiek do powiedzenia. No może jedynie ta inflacja, drożyna no i wojna na Ukranie… „to nie sprzyja wyluzowaniu” – konkluduje znawca Czech.

Prawicowe „odjazdy” nad Wełtawą to jednak mały problem. Najważniejsze bowiem, że:

„Kobiety piszą o kobietach, kobiety chcą czytać o kobietach. Tak jest w Czechach. Oczywiście gdzieś tam na obrzeżach istnieje jeszcze tradycyjna literatura, której przedmiotem są perypetie facetów, ale coraz mniej mężczyzn do tego zagląda, a kobiety to już w ogóle.”

Ahistoryzm i bambinizm w pigułce.

Ta rozmowa Piotra Ibrahima Kalwasa z bohemistą Aleksandrem Kaczorowskim kondensuje całe liberalno-lewicowe imaginarium na jednej stronie portalu.

Czytaj więcej.