Naiwnym ludziom wciska się kit o fałszowaniu wyborów prezydenckich i ponownym liczeniu głosów. Kto kiedykolwiek pracował w komisji wyborczej wie, że to niemożliwe. Oczywiscie, błędy i nieprawidłowości sie zdarzają, ale to są rzadkie przypadki i tak jest w kazdych wyborach. Przy obecnych procedurach nie da się sfałszowac głosowania w skali kraju. W każdej komisji wyborczej są przedstawiciele różnych kandydatów, do tego mężowie zaufania.

Przykładowo, w słynnej już komisji nr 95 w Krakowie, gdzie głosy Trzaskowskiego przypisano Nawrockiemu, byli przedstawiciele Trzaskowskiego, Hołowni, Biejat i Zanberga, a nie było Nawrockiego, Brauna i Mentzena. Wiec kto miał to fałszowac i w czym interesie?
Po prostu doszło do pomyłki, która niczego nie zmienia w skali kraju.
Pod każdym protokołem z liczenia głosów podpisują się wszyscy członkowie komisji. Każdy członek komisji może patrzeć na karty glosowania non stop, od wrzucenia przez głosującego do przezroczystej urny, aż do liczenia głosów. I to jest wiarygodne. Oczywiście kluczową sprawą jest wpisywanie liczb do protokołu, no i tu wszyscy członkowie powinni pilnować, aby nie doszło do pomyłek.
I co, teraz, jak przez miesiąc nie wiadomo co działo się z głosami, bo nikt na nie nie patrzył, zliczać mają to polityczni prokuratorzy i to ma być bardziej uczciwe i wiarygodne?
A Pan Giertych, który dziś podważa wybory i broni lewicowych środowisk, 20 lat temu był skrajnym prawicowcem i przeciwnikiem UE, to słaby autorytet moralny.
Zostaw komentarz