Odkąd pamiętam była duchową Matką mojej rodziny. Do jej obrazu w Górce Klasztornej pielgrzymowaliśmy w chwilach trudnych i radosnych. Wyzdrowienie śp. ojca po ciężkim wypadku motocyklowym było właściwie cudem. Tam też, ślubowałem mojej żonie, „że jej nie odpuszczę aż do śmierci”. Matka Boska z Górki Klasztornej k. Łobżenicy. Mater mea.

Historia sanktuarium w Górce Klasztornej

Cudowny obraz Matki Boskiej wiszący w nawie głównej kościoła jest kopią tego z XVII wieku. Obok wiszą wota, które od lat zostawiają pielgrzymi w podzięce za wysłuchanie ich próśb. Są ich setki, tysiące.
A zaczęło się ponad 800 lat temu, kiedy to pastuszkowi pasącemu krowy ukazała się na dębie Matki Boska. Kronikarze Bernardyni z XVII wieku odnotowali następujący opis objawienia – „Laudetur Christus et Maria Mater Eius, Anno tysiąc siedemdziesiąt dziewięć”. W pobliżu miejsca objawienia wytrysnęło źródełko, do dziś słynące ze swoich mocy uzdrowicielskich.

Można więc powiedzieć, że jest to najstarsze sanktuarium maryjne w Polsce. Matka Boska z Górki Klasztornej jest też patronką Krajny. Regionu, z którego pochodzę bo Wyrzysk, tak jak i Nakło nad Notecią, Łobżenica, Miasteczko Krajeńskie itd. należą do niego.
Dziś w gaju otaczającym sanktuarium rośnie trzydzieści dębów, z których każdy ma ok. 700 lat. Po licznych perypetiach i zmianach właścicieli dziś jest pod opieką Misjonarzy Świętej Rodziny.

Związek z moją rodziną

Odkąd pamiętam bardzo często jeździliśmy do Górki Klasztornej. Zwłaszcza kiedy Tato kupił pierwszy samochód. Z Wyrzyska to tylko ok. dwudziestu kilometrów. W dorosłym wieku często lubiłem, kiedy tylko odwiedzałem rodzinny dom, jeździć sam do Górki. Rowerem albo autobusem do Łobżenicy a stamtąd dwa kilometry pielgrzymim szlakiem, przez wspomniany wcześniej gaj dębowy. Dróżką wśród pól, pachnących latem dojrzewającą w słońcu pszenicą oraz ulotnym zapachem rzeki Łobżonki płynącej nieopodal. Zawierzałem Matce Boskiej Góreckiej swoje prośby, problemy, troski, radości. Ucinałem sobie „pogawędki” no bo jak inaczej rozmawiać z Matką. Obca mi była i jest czołobitność oraz formalistyczne regułki modlitewne.

Jednak najbardziej mi utkwił w pamięci wypadek mojego śp. Ojca. Chodziłem wtedy do podstawówki. Było lato. Tata wybrał się na ryby, na jeziorko pod Łobżenicą motorowerem „Komar”. Minęło popołudnie. Potem wieczór. Ojca nie było. Aż przed nocą zadzwonił telefon. Ojciec był w ciężkim stanie w szpitalu, w Wyrzysku. Kiedy wracał do domu, na polnej drodze, został potrącony przez podpitego traktorzystę, który zwoził wymłócone kombajnem ziarno do magazynu. Spadając z motoroweru uderzył głową w kamień co doprowadziło do pęknięcia podstawy czaszki i urazów wewnętrznych głowy. W szoku przeszedł jeszcze dwa kilometry, do pierwszego domu we wsi Rataje. Stamtąd wezwano pomoc.

Dopiero po wielu latach dowiedziałem się od Mamy jak ciężki był jego stan. Lekarze – wg. niej – dawali mu dzień, może dwa życia.

Mama i Babcia – jak mi potem opowiadały- zawierzyły jego zdrowie i życie Matce Boskiej z Górki Klasztornej.

Po wielu tygodniach pobytu w szpitalu, Ojciec wyzdrowiał. Jedynym śladem, który mu pozostał po tym urazie, był gorszy słuch w uchu, na stronie którą uderzył o kamień.
Nie wiem czy to był cud, czy nie. Fakt pozostaje faktem, Ojciec przeżył. A my dziękowaliśmy za to Naszej Matce z Górki.

Ilekroć odmawiam litanię do Matki Boskiej Loretańskiej wracam myślami do cudownego Jej obrazu z Górki Klasztornej. To nie tylko wspomnienia, ale silna, duchowa więź.

Na zdjęciu, cudowny obraz Matki Boskiej w Górce Klasztornej k. Łobżenicy. Dzięki uprzejmości Łukasza Napierała.

Antoni StyrczulaAutor: Antoni Styrczula
Opinii publicznej kojarzę się jako rzecznik prasowy Prezydenta RP, a także dziennikarz radiowo-telewizyjny i prasowy. Od wielu lat zajmuję się szkoleniami i doradztwem w zakresie public relations i marketingu politycznego. Jestem ekspertem w kreowaniu wizerunku firmy w e-przestrzeni i social mediach oraz zarządzaniu informacją w sytuacjach kryzysowych. W wolnych chwilach podróżuję. Przede wszystkim do Azji. Więcej tekstów autora przeczytacie na blogas24.pl