Doniesienia dotyczące Artura Łąckiego, prominentnego posła Platformy Obywatelskiej, rzucają światło na szereg czarnych i nie chlubnych plam w jego działalności. W 2021 został wykluczony ze Stowarzyszenia Sybiraków nie tylko za kontrowersyjne stwierdzenia, takie jak sugerowanie, że obozy koncentracyjne powstały w Polsce z powodu antysemityzmu, ale także z powodu zalegania z opłacaniem składek.Poseł nie płacił od kilku lat składek członkowskich, wstyd bo nie należy do biednych , majątek wyceniony na 45 milionów zł.Były radny a obecnie poseł lubi sìę lansować na stowarzyszeniach zapominając tak prostej rzeczy jak płacenie składki , pewnie te 10 zł miesiecznie przez kilka lat to był zbyt duży wydatek.

A co tam składki jak za chwilę wychodzi dodatkowo,inna sprawa oszustwa osobistej asystentki posła, Doroty Schrammek, która miała przyjąć pieniądze za książki, ale nigdy ich nie dostarczyła, wzbudza dodatkowe zdumienie.Fajna sprawa ludzie płacą za ksiażki, ale nigdy ich nie dostają ….można ? Oczywiscie że można w Platformie wszystko jest możliwe…. Słynna pisarka Schrammek, wcześniej kandydatka Koalicji Obywatelskiej, otrzymała po przegranych wyborach parlamentalnych propozycję pracy jako asystentka biura od samego posła.Artur Łącki PO najbogatszy poseł w Sejmie, został wyrzucony ze Stow. Sybiraków nie tylko za stwierdzenie: „obozy koncentracyjne, w których mordowało się Żydów i Polaków, powstały na terenie Polski, dlatego że w Polsce był największy antysemityzm” ale także za niepłacenie składek podawała prasa.
Oszustwa asystentki posła PO. Tajemnica kandydatki, która chciała się pozbyć „Krzyżaków” jako lektury ze szkól.
Pieniądze wzięła, a książek nie ma do dziś – tak o asystentce biura poselskiego posła Platformy Obywatelskiej Artura Łąckiego, byłej kandydatce KO do Sejmu, napisała księgarnia internetowana.Na stronie księgarni internetowej Znak na jej temat wisi taka wzmianka:

„Od lat publikuje opowiadania i reportaże w pismach kobiecych. Mieszka nad Bałtykiem, w Pobierowie, z trójką dzieci i mężem Maciejem. Najlepiej czuje się w domu pochłonięta obowiązkami rodzinnymi i pracą. Pisze, gdy domownicy śpią” w Dziwnowie. Pod postem odezwało się wiele osób w podobny sposób oszukanych przez Dorotę Schrammek, która dziś jest nieuchwytna dla tych, od których wzięła pieniądze. Pisarka jest także zaangażowana politycznie. W ostatnich wyborach do Sejmu startowała z województwa zachodniopomorskiego, z list Koalicji Obywatelskiej. W kampanii wyborczej zasłynęła z tego, że proponowała wyrzucenie z lektur szkolnych „Krzyżaków” Henryka Sienkiewicza, a zamiast nich… wpisanie jej książki „Niepełka” do kanonu lektur Pomysł wyrzucenia „Krzyżaków” z listy lektur nie spotkał się z powszechnym uznaniem wyborców. Schrammek nie dostała się do Sejmu. Za to po wyborach posadę asystentki biura zaproponował jej poseł Artur Łącki z Platformy Obywatelskiej.

Na Facebooku pojawiły się informacje, z których wynika, że pisarka od wielu osób wzięła pieniądze za swoje książki, ale nigdy ich nie dostarczyła. Miejska Biblioteka Publiczna w Dziwnowie, na swoim profilu na Facebooku, ujawniła informacje sugerujące, że pisarka Dorota Schrammek przyjęła pieniądze od wielu osób za swoje książki, jednak nigdy ich nie dostarczyła. Dyrektor biblioteki, Alina Cygal-Sobhi, przekazała tę informację, podnosząc tym samym kontrowersje wokół działań pisarki.Pod tym postem pojawiły się wpisy ludzi z całej Polskiej , którzy też zostali oszukani przez pisarķę…. Oczekiwano,że te doniesienia mogą skierować uwagę na sprawę rzekomego oszustwa i jego potencjalne konsekwencje i reakcję od Łąckiego ….ale sìę nie doczekano…cóż jesteś z Platformy, to ci wolno wszystko….

Kontrowersje narastają także wokół wypowiedzi Łąckiego na temat bielizny push-up, które według niego naruszają prawo międzynarodowe. . Zdaniem posła PO Artura Łąckiego zabrania ich prawo międzynarodowe.

Push-up to typ biustonoszu, którego krój i wyściółka podnoszą piersi i sprawiają, że wydają się większe. Pierwszy biustonosz tego typu powstał już w XIX wieku, ale prawdziwą popularność zawdzięczają kanadyjskiej firmie Canadian Lady Corset Company, która sprzedawała je pod marką Wonderbra. Trafiły na rynek w latach sześćdziesiątych, ale dopiero trzy dekady później stały się hitem w USA i w Wielkiej Brytanii.

Wielu mężczyzn uważa, że używanie przez kobiety takich biustonoszy to niedozwolone oszustwo. Poseł Łącki poszedł o krok dalej. „Cały czas uważamy, że tak zwane push-upy są nielegalne według prawa międzynarodowego” – powiedział w rozmowie z Adrianem Klarenbachem na antenie TVP Info.Oczywiście posłowi nie chodziło o element damskiej bielizny. Z kontekstu rozmowy wynika, że odnosił się do tzw. pushbacków. Tak proimigracyjni aktywiści nazywają sytuację, w której straż graniczna zmusza nielegalnych imigrantów do powrotu na drugą stronę granicy, bez dania im możliwości ubiegania się o azyl – o co regularnie oskarżają polskie służby graniczne. Warto odnotować, że wpadka posła Łąckiego nie była pierwsza. W połowie października zeszłego roku, w szczycie kryzysu na granicy z Białorusią, szef klubu parlamentarnego Lewicy Krzysztof Gawkowski mówił, że przyjęta przez rząd ustawa o uchodźcach „pozwala na tak zwane push up”.Poseł KO Artur Łącki w programie „Punkt Widzenia” Polsat News pytany o to, co powinniśmy zrobić, jeśli za pół roku lub rok Unia Europejska poprosi Polskę o przyjęcie migrantów, odpowiedział: „Jeśli trzeba będzie przyjąć kilka tysięcy migrantów, to na pewno powinniśmy. Jesteśmy na tyle silnym i bogatym krajem, że powinniśmy to zrobić”.Artur Łącki myśli tylko o osobie, szkoda na niego głosów wyborczych – tak o pośle Platformy Obywatelskiej na Facebooku napisał jego były kolega, były, wieloletni starosta gryficki z Platformy Obywatelskiej. Kazimierz Sać zamieścił komentarz dotyczący nadchodzących wyborów.
Kazimierz Sać napisał dwa dni temu: „Na jesień wybory do Sejmu, ale ja już dzisiaj wiem , że jeśli tacy obłudni, egoistyczni i pazerni ludzie jak Łącki reprezentują Platformę to ja na tą partię głosu nie oddam. Dla jasności sprawy na PiS też nie będę głosował bo różnimy się światopoglądem”.
O poranku dodał: „Napisałem wprost i otwarcie o Łąckim bo znam go wiele, wiele lat i wiem jaki jest. Artur zawsze myśli głównie o sobie , a nie o ludziach którzy go wybrali. Szkoda głosów wyborczych na ludzi, którzy tylko się lansują Sami oceńcie jakie są efekty jego pracy poselskiej ? Co konkretnie zrobił dla mieszkańców ?”
„Gdzie Ty masz rozum”?
„Jasne. Najlepiej to od razu info na Kreml do Putina. Po co przez pośredników? Człowieku! Gdzie Ty masz rozum?” – napisał jeden z oburzonych użytkowników Twittera. „Moskwa czeka na meldunek? Pan włączy chociaż na kilka sekund rozum!” – czytamy w kolejnym komentarzu. „A tyle było mówienia by nie publikować ruchu wojsk, tymczasem poseł PO …” – przypomina kolejny internauta.

Podobnych wpisów było zdecydowanie więcej. Nawet wklejone w komentarzach apele Ministerstwa Obrony Narodowej o niepublikowanie takich informacji nie skłoniły posła PO do usunięcia wpisu.

Nieodpowiedzialne zachowanie posła PO Artura Łęckiego. Ujawnił lokalizację i ruchy wojsk w PolscePoseł KO przyznał, że nie wie, co podpisał Jak przyznał poseł KO Artur Łącki w programie „Minęła 20”, nie wiedział, że w ustawie „lex wiatrak” zawarto zapisy umożliwiające wywłaszczenie pod stawianie wiatraków. Jak wskazał, „mogłem tego nie doczytaćPodczas gorącej dyskusji w Sejmie, która poprzedziła głosowanie w sprawie przedłużenia stanu wyjątkowego, przemawiał poseł Koalicji Obywatelskiej Artur Łącki. Pokazywał zdjęcie dziecka migrantów z Michałowa ktore to dziecko nigdy nie istniało , Pan senator z Koszalina, który od ośmiu lat jest ciągany po sądach, wygrywa wszystkie sprawy, które mu robią służby pisowskie, bo już tak je trzeba nazwać – mówił w programie „W punkt” TV Republika poseł Artur Łącki z PO o swoim koledze partyjnym, senatorze Gawłowskim. Jest dokładnie odwrotnie. Gawłowski nie wygrał, a odpowiada za siedem przestępstw, w tym cztery korupcyjne, w procesie dotyczącym afery melioracyjnej. A kilkanaście osób w tej sprawie usłyszało już prawomocne wyroki. Poseł Łącki, o którym jest ostatnio głośno po wypowiedzi, że Polska powinna przyjąć tysiące migrantów z Afryki i Azji, w niedzielnym programie TV Republika „W punkt” bronił swojego kolegi partyjnego, senatora Stanisława Gawłowskiego

– Panie Kaczyński, wolę być w partii niemieckiej, niż w partii, która swój statut piszę cyrylicą. W Platformie cenimy sobie wartości europejskie, wolność człowieka i szacunek do pracy ludzi. W waszym świecie liczy się zamordyzm i rozkradanie państwa!

– napisał na Twitterze Łącki Biorąc pod uwagę prorosyjskość Niemiec i jej postawę w czasie wojny na Ukrainie, to dość jasna deklaracja

Jednak zaskakujący zwrot wydarzeń ukazuje, że posłowi chodziło o tzw. pushbacki, czyli praktykę zmuszania nielegalnych imigrantów do powrotu na drugą stronę granicy.

W kontekście migracji Łącki publicznie podkreśla, że Polska powinna przyjąć migrantów, jeśli Unia Europejska o to poprosi. Jego argument opiera się na przekonaniu, że Polska jest na tyle silnym i bogatym krajem, aby to zrobić.

Wydarzenia ujawniły także nieodpowiedzialne zachowanie posła, który ujawnił lokalizację i ruchy wojsk w Polsce poprzez platformę społecznościową.

Dodatkowo, Łącki podkreśla swoje związki z hotelem, twierdząc, że słowo hotelu pisze się przez „się” przez „ch”. Jego majątek, według szacunków, wynosi imponującą kwotę 45 milionów złotych.

Całość tych wydarzeń ukazuje, że działalność i wypowiedzi Artura Łąckiego stają się coraz bardziej kontrowersyjne, co wpływa i pokazuje jacy ludzie rządzą w Polsce po 13 Grudnia.Boże miej nascw opiece i chroń przed takimi ludżmi…