Rozbój w wadowickim magistracie. No to się porobiło na ten koniec roku. Miały Wadowice lata świetne, ciekawe, miały także mniej barwne i bardziej jałowe. Miały włodarzy z wizją i tylko pieszczących magistrackie synekury. Damskiego boksera na urzędzie jeszcze nie było…
Ale podobno kiedyś musi być ten pierwszy raz, więc… Burmistrz Mateusz Klinowski, co to obiecywał dialog ze wszystkimi siłami w mieście, zakładał Inicjatywę Wolne Wadowice, bo podobno miasto było zniewolone, pod koniec drugiego roku swej kadencji, korzystając ze zblatowania z miejscowym komendantem Policji, postanowił nie owijać w bawełnę, i… nieowiniętą ręką przywalił w sekretariacie interesantce, miejscowej blogerce, publicystce i opozycjonistce Elżbiecie Łaski, wyrywając jej telefon, którym nagrywała całe zdarzenie.
Kiedy kobieta w obronie koniecznej, próbując nie dopuścić do rozboju na swej osobie i grabieży jej własności, dała mu w twarz, z pełnym spokojem wezwał pomocy policjantów. Tylko jakoś nie wytłumaczył się im, jakim sposobem i prawem wszedł w posiadanie telefonu interesantki? Niezrażeni funkcjonariusze dosyć groteskowo – na oczach żądnej sensacji gawiedzi tudzież przed obiektywami rozmaitej cyfrowej aparatury – skuli pokazowo nie stawiającą oporu kruchą kobietę, po czym maglowali ją w komendzie przez 7 godzin, aby tylko móc postawić zarzut naruszenia panaburmistrzowej nietykalności cielesnej.
Co to się działo, co się działo, ze śmiechu pół Wadowic się tarzało… a drugie pół ze wstydu głowy pospuszczało, przed całą Polską i światem, jakiego to postępowego i nowoczesnego włodarza sobie zafundowali. No bo czymże jest rzekome naruszenie cielistości burmistrzowej przez interesantkę, w sytuacji gdy odpierała ona bezpośredni atak na własne dobra materialne i niematerialne, w wykonaniu tegoż… urzędnika, podającego się za prawnika, choć jest tylko absolwentem studiów filozoficznych. Gdyby przynajmniej liznął wiedzy prawniczej, wiedziałby, czego zrobić mu na pewno nie wolno. A na pewno nie wolno mu było nawet wyciągnąć grożącej ręki w kierunku interesantki, bo to już groźba karalna. A tym bardziej nie wolno mu było szarpać jej i kraść jej telefonu. Bo zabór mienia nie jest niczym innym jak kradzieżą.
Okradziona przez burmistrza ma szczęście w nieszczęściu. Nie przekroczyła granic obrony koniecznej. Na jego agresję i rękoczyny odpowiedziała tylko rękoczynami, przy czym burmistrz nie odniósł obrażeń, a ucierpiał tylko jego wątpliwy majestat. Policjantom udało się odzyskać zawłaszczony przez burmistrza telefon. Dzięki czemu do internetu trafił filmik, który obrońcom burmistrza Wadowic wytrącił z ręki ostatnie argumenty. Widać na nim wyraźnie, jak pan burmistrz osobiście wyciąga rękę i wydziera petentce jej własność. Ot, tak, bez żadnej agresji ze strony kobiety. Za to z dużą doza agresji własnej, bo przecież taki heroiczny czyn to nie codzienna bułka z masłem, nawet na burmistrzowskim fotelu.
Na razie największą ofiarą całego wydarzenia jest do niedawna komendant powiatowy policji w Wadowicach, młodszy inspektor Piotr Dziekanowski. Robił sympatyczne wrażenie fachowca, ale jak się okazuje miał skłonność do kumplowania się z kiepskim filozofem, którzy owego kumplostwa nadużywał. Tak jak wtedy, kiedy pewien bezkarności wezwał policyjną interwencję, aby ukryć swoją napaść na interesantkę i ujawnioną skłonność do flekowania dam. A że była to już nie pierwsza nieuzasadniona interwencja policjantów na żądanie burmistrza i jego dworu, wolano komendanta wysłać na mniej niebezpieczny posterunek. Nowy komendant, nauczony doświadczeniem poprzednika, być może nie da się zblatować. Bo i szkoda autorytetu Policji, postrzeganej od dwóch lat w mieście jako chłopców na panaburmistrzowe posyłki.
Niewątpliwie trudny orzech będzie miała miejscowa Prokuratura, w której znajomościami chwali się burmistrz. Bo przecież trzeba będzie owemu chwalącemu się postawić zarzut przynajmniej z art. 280 kodeksu karnego, a może i z kilku innych. Zarzut postawiony kobiecie nie ma szans na ostanie się przy minimalnym obiektywizmie sądu, a w świetle art. 25 kk powinien w ogóle zostać umorzony, ponieważ spełnione zostały i nie przekroczone wszystkie przesłanki obrony koniecznej – dodajmy – przed agresorem znacznie większym fizycznie i dysponującym niewątpliwie większą siłą. Już widać te memy o burmistrzu „jeżeli choć raz uderzyłeś kobietę, przestałeś być mężczyzną”. Czy w ten oto sposób opatrznościowy mąż wadowickich lewackich nieudaczników okaże się nie być mężczyzną? Czy wkrótce będzie się o nim pisać i mówić z podaniem imienia i tylko pierwszej litery nazwiska?
Chyba że… wkrótce progresywni samorządowcy zmienią definicję i postrzeganie postaci damskiego boksera, jako szlachetnego urzędnika samorządowego? I demokratycznie, za niemieckie pieniądze narzucą tę wizję nawet zacofanym wadowiczanom. W obronie swego ideału i wszystkich takich ideałów. Na razie jednak wadowiczanie z drżeniem serc czekają na sylwestrowe expose burmistrza. Niektórzy mają nadzieję, że padnie na kolana przed tłumem przybyłych na fajerwerki i ze łzami wyzna, że się zagalopował z przepracowania i nerwy go poniosły, a panią Elżbietę przeprosi i w rękę pocałuje. Ale burmistrz nie całuje kobiet w rękę. Zatem co zrobi… zanim zasiądzie na ławie oskarżonych? Bo to niewątpliwie nastąpi. Wyczerpał wszak znamiona kilku artykułów kodeksu karnego mówiących o grożeniu, napaści, rozboju, kradzieży. A także przepisy mówiące, że karany powinien być sprawca, który w sposób niezasadny wzywa interwencji organów i kłamie w sprawie przestępstwa. Polska jest demokratycznym państwem prawnym. Zatem na ławie oskarżonych burmistrz niewątpliwie zasiądzie.
Tyle bzdur pan napisał o przebiegu zajścia w magistracie, że nawet E. Łaski na swoim blogu odcięła się od tej wersji wydarzeń.
E.Ł. była interesantką?
Burmistrz ją uderzył, czy został uderzony przez nią?
Uderzyła go, bo jej zabrał telefon, czy uderzyła go i dlatego odebrał jej telefon?
Burmistrz ukradł jej telefon, czy odebrał i przekazał policji?
Itd., itp. … Bzdury, bzdury, bzdury…
Podajcie chociaż autora tych kłamstw. Nawet W24 nie pisze tak tendencyjnych artykułów. Żenada
klepnijcie się Panie Sitko Z Brynkusem w głowę ,,,,, MASAKRA
No cóż… umiejętność czytania ze zrozumieniem obrońcom burmistrza Klinowskiego niepotrzebna. Świetnie udowodnili to znajomy i nieznajomy… Z tendencyjnością W24 trudno konkurować, bo ma swoje interesy, a pressmania jest bezinteresowna i bezkonkurencyjna. Nie wiem od kogo i czego odcięła się E. Łaski, ale:
1. Każdy, kto przychodzi do urzędu bo ma w tym jakiś interes, jest interesantem. Zatem E. Łaski jako obywatel/ka była interesantem/ką. Jej interesem było nagranie czy prześledzenie postępowania urzędników samorządowych w konkretnej sprawie i miała do tego prawo jako zainteresowany przedstawiciel społeczeństwa. Interesant to nie tylko petent – uczcie się ćwoki!
2. Najpierw burmistrz uderzył, szarpnął, wydarł siła telefon – a zatem bez wątpienia zaatakował – do tego momentu jest nagranie i widać, że jeszcze nie był bity!
3. No i waśnie dlatego, że zabrał (czyli ukradł) jej telefon, uderzyła go broniąc siebie i swojej własności – dlatego na nagraniu jest jego atak na nią i obraz się urywa, bo ona uderzyła później!
4. Burmistrz nie ma prawa niczego nikomu odebrać, nawet gdyby chciał przekazać policji. No i jeszcze musiałby przekazać dobrowolnie, a nie dopiero na żądanie, po tym, gdy policjanci już powzięli wiadomość od E. Łaski, ze zrabował jej telefon!
To nie są „bzdury, bzdury, bzdury” ale rzeczy oczywiste i w kodeksach paragrafowane. Dodajmy – jednoznacznie!
Zatem, drodzy znajomy i nieznajomy burmistrza – nie brońcie damskiego boksera… który wyciągnął rękę po cudzą własność… A później próbował wykorzystać stanowisko służbowe i kumplostwo z naczelnym szeryfem do zafałszowania rzeczywistego przebiegu zdarzeń i swojego postępku.
Oj Misiu, Misiu…
Jeśli nie potrafisz (lub nie chcesz) zrozumieć o czym pisałem, wejdź sobie na profil pani E. Łaski na Facebooku.
Kolejność zdarzeń jest zupełnie odwrotna niż ją przedstawiasz, a odebranie telefonu było na samym końcu – nikogo też burmistrz nie uderzył.
Wyzywanie innych od ćwoków, gdy samemu wypisuje się głupstwa i nieścisłości świadczy o piszącym, nie o jego adwersarzach.
A ta bezkonkurencyjność pressmanii spowodowała, że poplułem monitor :)
Trochę wody dla ochłody rozgrzanej głowy i Szczęśliwego Nowego Roku :)
Żebyś Misiu nie musiał szukać, kopia dzisiejszego wpisu pani E. Łaski :
„Elżbieta Łaski
6 godz. ·
Piękny tekst.
Klinowski mnie nie uderzył, ale mną mocno szarpnął. Nie miał do tego prawa. Byłam zaskoczona jego zachowaniem. Wtedy też podjęłam szybką decyzję, że go spoliczkuję.
Na tym nie poprzestał, bo chwilę później przyskoczył do mnie i wyrwał mi z rąk telefon, a kiedy chciałam go odzyskać, przekazał radnemu Stopie.”
To tak na marginesie tego czytania ze zrozumieniem i bezkonkurencyjności portalu :)
Oj, drogi znajomku burmistrza. Przytaczanie wpisów tudzież innego materiału dowodowego w sprawie także tylko potwierdza to co napisałem. Nie tylko czytaj opis pani Łaski, ale analizuj i opis i filmik. Bo jednak kolejność zdarzeń – zarejestrowana na filmiku – nie jest odwrotna. Jest właśnie taka, jak opisałem. Popatrz na to jak bezstronny prawnik czy śledczy.
1. Na filmiku jednoznacznie widać, że burmistrz szarpie panią Elżbietę i zabiera telefon oraz słychać jej głos „proszę mi nie…” – tu się urywa. Nie ma tam bicia burmistrza przez nią. A przecież nie twierdzę, że burmistrz to wymyślił. Tylko to nastąpiło po zabraniu telefonu. Pani Łaski była niewątpliwie w stanie szoku wskutek ataku burmistrza na nią, zatem może być nieprecyzyjna. Działała w afekcie i może nie pamiętać następowania zdarzeń. No, chyba, że ktoś zmanipulował filmik… który przecież był z posiadaniu burmistrza, radnego Stopy i wreszcie Policji? Czyżbyśmy mieli posądzać ich o ingerencję w materiał nagrania?
2. Szarpał czy uderzył w kodeksie ma w tym wypadku tę samą kwalifikację. Zaatakował fizycznie i już. I uczynił to – jak wyraźnie widać na filmiku – jako pierwszy. Dla nawet kiepskiego obrońcy pani Elżbiety prosty dowód na winę i prowokację burmistrza. Dla minimalnie obiektywnego sądu – oczywista przesłanka do będącej następstwem obrony koniecznej pani Łaski. Dla uczciwego prokuratora dowód na konieczność posadzenia burmistrza na ławie oskarżonych. I żadne jego chwalenie się układami w środowisku prawniczym tu nie może nic zmienić.
3. Być może pani Łaski udało się w pierwszym momencie obronić telefon, choć nagranie się urwało i dowodu nie mamy. Wtedy można przyjąć, że burmistrz po spoliczkowaniu zaatakował ją drugi raz kradnąc jej telefon, a zatem popełnił ten czyn z premedytacją, ponieważ nieskutecznie usiłował to uczynić już wcześniej. W takim przypadku mamy do czynienia z wysokim natężeniem jego złej woli, a to wpływa na wysokość wyroku, którym zostanie skazany – oczywiście na wyższy wymiar kary.
4. Przekazanie radnemu Stopie telefonu – jako przedmiotu pochodzącego z kradzieży, czy jak wolisz zaboru mienia, czyni z tego ostatniego wspólnika przestępstwa i samoistnego przestępcę, określanego w kodeksie mianem pasera. Niewątpliwie był on bowiem świadom, że przedmiot ten został zrabowany innej osobie. Rozumiem, że burmistrz jest cwany i chciał mieć wspólników, ale po co to było radnemu Stopie nie wiem? Powinien był natychmiast podejść do pani Elżbiety, przeprosić ją i oddać jej jej własność. A tak – jeżeli to jest udokumentowane – też będzie miał prokuratora na karku i paragraf na ławie oskarżonych.
5. Ćwoki nie były aż tak złośliwe, raczej prowokacyjne – daruj, nie bierz do siebie. Wszystkiego dobrego w Nowym Roku.
6. Krytykujesz czy obśmiewasz ten portal – ale czy którykolwiek inny choćby z tych wadowickich przeanalizował to zdarzenie? Ogólniki i prezentowanie racji albo jednej, albo drugiej strony. A tu chodzi o prawdę procesową i o prawdę obiektywną.
Misiu, jesteś jak redaktor Terlikowski :)
On też ciągle tłumaczy wypowiedzi papieża Franciszka, że ten co innego miał na myśli, niż powiedział.
Podobnie Ty – wiesz lepiej, co pokrzywdzona chciała nam przekazać, chociaż cytowaną wersję potwierdzała już wielokrotnie w wielu miejscach w internecie.
Prowokacja burmistrza (jeśli taka była) nie ma tutaj nic do rzeczy – to on został pobity, nie pani Ela.
Jeśli ktoś Ciebie np. zwyzywa, spróbuj go uderzyć i wyrządzić przez przypadek poważną krzywdę.
Kto wtedy będzie ukarany? Prowokator? Nie, bo Tobie nic się nie stało, a agresor ma np. wybitego zęba lub złamany nos.
A z tą kradzieżą i paserstwem (!) radnego to już przesadziłeś :)
Jeśli tak byłyby kwalifikowane podobne zajścia, to kilka milionów Polaków rocznie miałoby sprawy karne ;)
A z tym znajomym – burmistrza nie znam osobiście i oczywistym jest, że nie mam powodu,by go bronić.
Drażni mnie tylko, że z gównianej sprawy niektórzy dmuchają prawie światową aferę.
Więcej dystansu do rozlicznych zdarzeń w Nowym Roku życzę, szkoda zdrowia :)
do znajomy
Klinowski nie został przeze mnie pobity i to on pierwszy naruszył moją nietykalność, a następnie ukradł mi telefon, o czym doskonale wie prokuratura i policja.
A ty się możesz jedynie martwić, że ja nie zniknę, oj nie.
Zaklinacie rzeczywistość, a najbardziej znajomkowie Klinowskiego, czyli głównie wadowickie media.