Rezygnacja przyjęta – tymi słowami Tusk podsumował dymisję szefowej CBA Agnieszki Kwiatkowskiej-Gurdak. Jednak to nie był zwykły wpis. To był gwóźdź do jego politycznej trumny. Dlaczego? Bo służby specjalne wypowiedziały mu posłuszeństwo. Dowód? Program w TVN, w którym ujawniono genezę wulgarnego hasła „Jebać PiS” i powiązano je z rosyjskim wywiadem.

Tusk nie mógł pozwolić na to, żeby ktokolwiek w służbach wykazał choćby odrobinę niezależności. Kwiatkowska-Gurdak ośmieszyła komisję, powołując się na prawo i tajemnicę służby, zamiast brać udział w politycznym teatrze. I za to została ukarana. Ten ruch Tuska miał jasny przekaz: nie liczy się, czy przestrzegasz prawa czy je łamiesz – jeśli nie zatańczysz do mojej muzyki, wylecisz.

Ale tym razem to Tusk posunął się o krok za daleko. Program w TVN był sygnałem, że kontrola zaczyna mu się wymykać. Służby pokazały, że nie są już ślepo lojalne. Dymisja Kwiatkowskiej-Gurdak była katalizatorem, ale faktycznym uderzeniem w pozycję Tuska było ujawnienie powiązań między wulgarnym hasłem a rosyjskim wywiadem.

To nie jest już tylko walka polityczna. To otwarty konflikt między rządem a służbami. I Tusk właśnie przekonał się, że nie ma nad nimi pełnej kontroli.