Agnieszka Mirek (Gurdziel) urodziła się w Katowicach, jednak niemal całe dzieciństwo spędziła w niewielkim miasteczku na obrzeżach aglomeracji śląskiej.
Jak wspomina: „Zajmowałam się w owym czasie szalenie dla mnie istotnymi kwestiami, takimi jak tworzenie spisów wulkanów, tropienie dinozaurów w okolicznych lasach oraz wypatrywanie „spadających gwiazd”. To wtedy zauważyłam, że jedna z nich nie spada, a przemieszcza się wśród innych jasnych iskier na ciemnym niebie. Tuż przed świtem lub wieczorem ukradkiem na bosaka wymykałam się więc na balkon i śledziłam tę jasno świecącą „gwiazdkę”, oczekując naturalnie jej rychłego spadku. W swej dziecięcej wyobraźni tworzyłam obrazy niesamowitych fajerwerków towarzyszących temu zdarzeniu. Nieco później – w przedszkolu – dowiedziałam się, że jest to planeta Wenus i że ten mój wymarzony, katastroficzny scenariusz jest, mówiąc oględnie, raczej mało prawdopodobny. Cóż, taki obrót sprawy bardzo mnie zasmucał. Moje nadzieje na ujrzenie finezyjnej kolizji dwóch kosmicznych obiektów zostały pogrzebane, ale Tata, obserwując jak smutno kreślę kolejne stożki wulkaniczne w swoim kajeciku, na pocieszenie poinformował mnie o występowaniu wulkanów na Księżycu, Marsie, a może nawet, na tej całej Wenus. Przyznaję, że bardzo mnie to ucieszyło – gdyż tematyka ta stanowiła moje drugie poważne zainteresowanie. Zatem, moje spisy wulkanów miały szansę na kontynuację ;) „
Jak podkreśla również: – „Był to okres wczesnych lat osiemdziesiątych, kiedy opadał już pierwszy kurz ekscytacji po locie w kosmos Mirosława Hermaszewskiego, sondy Voyager przemierzały Układ Słoneczny, a w Polsce żyliśmy końcem stanu wojennego i początkiem transformacji ustrojowej. Nie znaliśmy Internetu, a dostęp do wiedzy był bardzo ograniczony. Cieszyłam się wtedy, że Tata kupował Młodego Technika, w którym zawzięcie kartkowałam strony poświęcone astronomii. Rodzice lubili też czytać książki kryminalne i science fiction. Te ostatnie szczególnie mnie zaintrygowały. Tak wiec chłonęłam m.in. opowiadania z tomików Śmierć Higieniczna (Opowiadania fantastyczne. Łódzkie Wydawnictwo Prasowe RSW „Prasa-Książka-Ruch”. Łódź 1985, Groźna Planeta (Opowiadania Fantastycznonaukowe. Krajowa Agencja Wydawnicza. Warszawa 1980), Tak bardzo chciał być człowiekiem Tadeusza Markowskiego oraz literaturę cięższego kalibru, jak IMAGO Wiktora Żwikiewicza, czy Biokosmos Andrzeja Trepki. Potem odkryłam telewizyjną Sondę i… tak zleciał czas szkoły podstawowej.
Przemiany ustrojowe w Polsce, a w szczególności tzn. Ustawa Wilczka (https://pl.wikipedia.org/wiki/Ustawa_Wilczka) uruchomiły w społeczeństwie pokłady przedsiębiorczości. Tak było i w mojej rodzinie, gdzie Tata bardzo szybko odnalazł się w nowej rzeczywistości i założył Zakład Ogólnobudowlany. Byłam więc przekonana, że moja przyszłość to budownictwo i z tą myślą powędrowałam do Technikum Budowlanego, a później rozpoczęłam studia na ówczesnym Wydziale Nauk o Ziemi Uniwersytetu Śląskiego w Sosnowcu, na kierunku Geologia. Był to swoisty kompromis pomiędzy zainteresowaniami związanymi z astronomią, a ściślej planetologią (w tym wulkanizmem) a tematyką budowlaną związaną z przedsiębiorstwem Taty.
Niestety los chciał, że po kilkudziesięciu latach działalności jeden z założycieli przedsiębiorstwa zmarł, a mój Tata poważnie zachorował. Firma upadła, a ja, po zrobieniu kilkunastu kursów księgowo-kadrowych, wylądowałam w biurze jednego z zakładów przemysłowych świadczących usługi dla podmiotów medycznych. Od tego momentu do dziś obracam się w środowisku służby zdrowia. Ostatnio skończyłam nawet jedną z podyplomówek medycznych”.
Nie zapomniała jednak o swoich młodzieńczych zainteresowaniach…
Studiując na Uniwersytecie Śląskim w Sosnowcu miała, jak podkreśla, zaszczyt poznać nieocenionego, wspaniałego i szalenie motywującego człowieka – ŚP Prof. dr hab. Łukasza Karwowskiego. Był promotorem jej pracy magisterskiej „Wtórne fazy mineralnie powstałe w wyniku wietrzenia meteorytów” oraz rozprawy doktorskiej, traktującej również o wietrzeniu meteorytów, której ostatecznie nie zdążyła obronić.
Prof. Karwowski otworzył przed nią wrota do wiedzy o chemii i mineralogii kosmicznej oraz nauczył – „pływać w – jak mogłabym to dziś określić – głębokich wodach oceanu nauki”.
Po pracy w klinice, czy przychodni, odwiedzała Go na uczelni, a czasem w mieszkanku obok uczelni. Biegła jak podkreśla: „na umówione spotkanie, a to z jedną z antologii opowiadań, w której akurat znajdowały się moje opowiadania science fiction, a to z najnowszym Rocznikiem PTM, w którym byłam Redaktorem Technicznym” Obecnie jest też Konsultantem Językowym.
Profesor, najczęściej zajadając żurawinę lub plastry jakiejś aromatycznej kiełbasy, komentował badania naukowe, nowe znaleziska meteorytów, czy w końcu jej twórczość.
A było co komentować, gdyż do chwili obecnej, Agnieszka z grupą zaprzyjaźnionych twórców, wydała już cztery tomy Antologii „Treningu Wyobraźni”.
Podkreśla, że – „Oprócz Prof. Karwowskiego, pomocny w ich tworzeniu był m.in. Jan Woreczko (odpowiedzialny za skład i łamanie), oraz Grzegorz Sęk (Młodzieżowe Obserwatorium Astronomiczne w Niepołomicach), a ostatnio Katarzyna Łuszczek (Politechnika Wrocławska) – oboje nieocenieni doradcy i recenzenci opowiadań traktujących o zagadnieniach z dziedziny astronomii”.
Obecność na konferencjach m.in. Polskiego Towarzystwa Meteorytowego traktuje jako dopełnienie jej zainteresowań meteorytyką. Spotkania te zaowocowały mnogością przyjaciół poznanych w tym środowisku, z którymi utrzymuje sympatyczne kontakty poza konferencyjne.
W planach, oprócz pielęgnowania tych cennych dla niej znajomości, ma również dalszy rozwój na polu astronomii, planetologii i meteorytyki, choć już może nie w pracy badawczej czy naukowej, a bardziej popularyzatorskiej.
Napisała dziesiątki opowiadań, które tematycznie snują się wokół powyższej tematyki. Nadto Agnieszka pracuje też nad poważniejszymi projektami, które zasilą w przyszłości jej bibliografię –
„To w ramach rozwijania hobby, a tak całkiem prywatnie…
Całkiem prywatnie staram się biec przez życia trzymając się maksymy – Czy to koń, czy to życie zrzuci cię na ziemię, natychmiast wstawaj i wskakuj z powrotem ;)„
Na zakończenie chciałbym serdecznie podziękować za ten wywiad mgr Agnieszce Mirek (Gurdziel) i życzyć jej dalszych sukcesów, aktywności pisarskiej i społecznej oraz samych pogodnych dni w życiu osobistym a przede wszystkim spełnienia swoich dalszych planów oraz marzeń. Trzymamy kciuki !!!!!!
Na zdjęciu tytułowym Agnieszka Mirek (Gurdziel) podczas jednej z konferencji Polskiego Towarzystwa Meteorytowego w Olsztynie – Ja i Mikołaj Kopernik – (Fot. Jarosław Bandurowski), a pozostałe: w białym fartuszku – kadr z obecnej pracy (fot. Autorka) oraz zdjęcie z ŚP Prof. Łukaszem Karwowskim wykonane podczas jednej z konferencji Polskiego Towarzystwa Meteorytowego w Olsztynie (fot. Jarosław Bandurowski).
Post scriptum od autora: Piszę na stronach Pressmania.pl różne artykuły, felietony i teksty związane też z meteorytami. Postanowiłem też napisać o członkach Polskiego Towarzystwa Meteorytowego (w którym staram się od początku działać aktywnie). O członkach, którzy są w cieniu sukcesów naukowych dokonywanych przez innych. Dzięki nim właśnie wielu naukowców robi kariery naukowo-zawodowe, zbiera nagrody, tytuły, granty itp. a o nich zapalonych odkrywcach czasem nikt nie pamięta. Zwani są tylko kolekcjonerami czy poszukiwaczami a są prawdziwymi bohaterami i odkrywcami, dlatego o nich mam zamiar również pisać.
Cóż, miałem tę przyjemność, że byłem w odpowiednim miejscu i czasie jako prawnik w 2002 roku wraz z kolegami kolekcjonerami meteorytów w Guciowie, Na spotkanie to byli również zaproszeni zaprzyjaźnieni naukowcy. Koledzy pod kierunkiem astronoma Andrzeja Pilskiego chcieli aby powstał Polski Klub Meteorytowy, na wzór innych takich klubów w Europie, ale dzięki mojej namowie i mojej inwencji przerobienia statutu Klubowego przygotowanego przez kol. Jarosława Bandurowskiego , zamieszczonego w Meteorycie Nr.1/2002 na stronach 17-18 (http://www.meteoryt.info/Met102.pdf ), przerobiłem statut Klubowy na statut Towarzystwa, tam w Guciowie i dlatego powstało Polskie Towarzystwo Meteorytowe. Kiedyś, tj. w roku 2012 zostałem raz uhonorowany przez Zarząd PTMetu z okazji 10-tej Rocznicy powstania PTMetu szklaną statuetką wraz ze wszystkimi założycielami Towarzystwa tj. 22-ma osobami, które również otrzymały taką statuetkę. http://pressmania.pl/andrzej-kotowiecki-polskie-towarzystwo-meteorytowe-moje-wspomnienia-dokonania-i-pasja/
O historii powstania Polskiego Towarzystwa Meteorytowego czasem niektórzy nie chcą już pamiętać i o tym, że założyli go kolekcjonerzy przez co tworzą nowe swoje historie z tym związane. Dlatego w swoich wspomnieniach opisałem jak to wyglądało z mojej perspektywy w 2002 roku w Guciowie. Postanowiłem również ponad rok temu rozpocząć pisanie artykułów o niektórych członkach zrzeszonych w Towarzystwie. Tak, aby i oni zostali przedstawieni ze swoimi osiągnięciami życiowymi, kolekcjonerskimi, poszukiwawczymi oraz w działalności na rzecz propagowania meteorytyki i oczywiście działalności w PTMecie. Wywiady te są na zasadzie dobrowolności.
Poniżej powiązane artykuły i wywiady z członkami Polskiego Towarzystwa Meteorytowego:
http://pressmania.pl/andrzej-pilski-astronom-z-pasja-chodzenia-i-biegania-boso/
http://pressmania.pl/prof-szymon-kozlowski-naukowiec-sukcesu/
http://pressmania.pl/marek-i-beata-wozniak-vel-jan-woreczko-i-wadi/
http://pressmania.pl/dr-agata-krzesinska-kobieta-naukowiec-z-kosmiczna-wiedza/
http://pressmania.pl/profesor-lukasz-karwowski-1945-2022-niedokonczony-wywiad/
http://pressmania.pl/dr-roksana-mackowska-zalozycielka-firmy-edukacyjnej-geouniwersytet/
http://pressmania.pl/prof-andrzej-manecki-jeden-z-najwybitniejszych-mineralogow-w-polsce/
http://pressmania.pl/tomasz-kubalczak-jego-zyciowa-przygoda-z-meteorytami/
Super!